- To pieniądze dla tych, którym po przystąpieniu do akcji „Zdrowa praca" znacznie zmniejszy się dochód – tłumaczy Bartosz Fiałek z Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL). I dodaje, że podczas ostatniego protestu na przełomie 2017 i 2018 r., osoba, która przez protest straciła dochód i była w stanie to udokumentować, mogła liczyć na 1 tysięcy złotych miesięcznie przez kolejne trzy miesiące. Wnioski będzie można składać od listopada, po pierwszym pełnym miesiącu akcji, a dokładne zasady przyznawania pomocy zostaną określone na zebraniu Zarządu Krajowego OZZL w drugiej połowie września.
Czytaj także: Lekarze: skończyły się żarty, wypowiadamy opt-outy
Bartosz Fiałek zachęca lekarzy do korzystania z tej pomocy. Podkreśla, że podczas ostatniej akcji z pomocy skorzystało niewiele osób. Być może dlatego, że nie wiedziały o takiej możliwości.
Kolejny protest lekarzy ruszy w październiku, najgorętszym okresie przed wyborami. Podobnie jak podczas głośnej akcji z przełomu 2017 i 2018 r., będzie polegał na wypowiadaniu klauzuli opt-out, pozwalającej na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Czas pracy ograniczą też medycy zatrudnieni na kontraktach, w przypadku których klauzula opt-out nie obowiązuje.
Lekarze protestują w ten sposób przeciwko dramatycznej sytuacji w ochronie zdrowia. Twierdzą też, że rządzący nie wywiązali się z zapisów porozumienia, zawartego w lutym 2018 r. przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i Porozumienie Rezydentów OZZL. Szef resortu zdrowia zobowiązał się wówczas do podniesienia nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB, poprawy warunków zatrudnienia i podniesienia wynagrodzeń. Jak twierdzą lekarze, z obietnic wywiązał się jednak tylko częściowo.