Podczas gdy szpitale w całej Polsce borykają się z brakiem masek, a lekarze, nawet oddziałów zabiegowych, kupują za własne pieniądze maski przemysłowe, Agencja Rezerw Materiałowych (ARM) sprzedała, po 10 zł za sztukę, część zasobów. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, w lutym ARM wystawiła na sprzedaż 62 885 masek przeciwgazowych z neoprenu Panoramasque.
– Teraz, kiedy cały świat drenuje rynek medyczny, z zakupu podstawowych środków ochronnych robi się walka o życie – mówi nam anestezjolog z Warszawy. – Pełne zestawy ochronne są tylko na izbie przyjęć. Na bloku operacyjnym każdy musiał sam skompletować zestaw. Przyłbice wydrukowaliśmy na drukarce 3D, a przemysłowe maski z filtrami P3 kupiliśmy na dziale budowlanym. Te z ARM bardzo by nam się przydały – dodaje chirurg z dużego szpitala klinicznego.
Medykom starają się pomóc prywatne firmy i obywatele, którzy maski szyją na własną rękę. W przeciwieństwie do masek pełnotwarzowych, są one mało przydatne podczas zabiegów u chorych z koronawirusem.
Aleksander Brzózka, rzecznik Ministerstwa Klimatu, któremu podlega Agencja, tłumaczy, że ARM wystawiła na sprzedaż maski pełnotwarzowe, którym wkrótce kończy się okres trwałości, a producent nie gwarantuje ich szczelności). – Agencja kupiła je w 2006 r. w liczbie 62 tys. Francuski producent dawał na nie 15 lat gwarancji, pod warunkiem że co 6 lat wykonywany będzie u niego przegląd. Za drugi przegląd w 2018 r. producent zażądał 3 mln zł i ARM uznała, że lepiej będzie kupić nowy sprzęt z dłuższym okresem przydatności, ponieważ dotychczasowe maski straciły swoją użyteczność. Maski próbowano sprzedać w trzech przetargach – w październiku 2019 r., w grudniu 2019 r. i w lutym 2020 r.. Dopiero w tym ostatnim udało się sprzedać około 30 tys. masek bez filtropochłaniaczy. Kolejne 5350 sztuk na wniosek Rządowego Centrum Bezpieczeństwa przekazano w ramach wsparcia dla państwa chińskiego – tłumaczy Aleksander Brzózka.