Artur Kuśmider ma 38 lat. Lubi jeździć na rowerze, najchętniej na działkę do rodziców. Lubi też gotować. Miesza kuchnie włoską z tradycyjną, którą zapamiętał z domu swojej babci. Makaron, warzywa, sosy i mięsa zamienia w swojską wersję kuchni fusion.
Artur Kuśmider od dwóch dni jest w Szpitalu pw. Dzieciątka Jezus przy Lindleya. Cztery lata temu wykryto u niego wirusowe zapalenie wątroby typu C. Nie mógł pracować, nie mógł też za długo stać ani dźwigać ciężkich przedmiotów. Od czasu diagnozy czeka na przeszczep. Teraz jego stan się pogorszył.
Tak jak prawie 500 innych chorych, czeka na informację, że znalazł się dla niego dawca. - Właśnie to najbardziej chciałbym usłyszeć od lekarza, dostać szansę na życie - mówi Artur Kuśmider.
W tym samym szpitalu leży też pan Adam. Gdy w styczniu przewieziono go tutaj, większość sal była zajęta. Leżeli w nich pacjenci po przeszczepach. Teraz wszystkie łóżka stoją puste.
[srodtytul]Przeszczepy wstrzymane[/srodtytul]