Kto ją podpisze, deklaruje, że gdyby spotkało go coś złego, nie ma nic przeciwko, by jego narządy pobrano do transplantacji. Deklarację podpisali już aktorzy, sportowcy, dziennikarze, politycy - bez względu na barwy. Dlaczego?
- Skoro można dać komuś życie... - odpowiada Jarosław Kalinowski z PSL. - Popieram każdą inicjatywę, która doprowadzi do zwiększenia dramatycznie małej liczby przeszczepów - dodaje Wojciech Olejniczak, lider SLD.
Krzysztof Bosak z LPR dopowiada: - Mogę w ten sposób pomóc komuś przeżyć czy wyzdrowieć. Joachim Brudziński z PiS deklaruje: - Gdyby moje serce czy wątrobamogły służyć komuś innemu, byłoby to czymś wspaniałym.
Dostajemy też listy poparcia. "Ofiarowanie własnych narządów po śmierci dla celów transplantacji jest najwyższym wyrazem solidarności" - napisał były prezydent Lech Wałęsa.
Rz: Akcja "Rz" to odpowiedź na dramatyczną sytuację transplantologii, ale państwo prowadzą ją już od kilku lat. Co daje?