Ustaw, które mają zmienić służbę zdrowia, jest kilka. – Najważniejsza jest ta o prawach i obowiązkach pacjenta. To ona najbardziej zmieni kształt służby zdrowia – zapowiada Ewa Kopacz.
Przepisy nie rozwiążą problemów płacowych, ale mają regulować prawo pacjenta do leczenia w sytuacji, gdy np. szpital, w którym leży, strajkuje. Wzmacniają też instytucję rzecznika praw pacjenta, do którego można się zwracać, gdy nie jesteśmy zadowoleni z przebiegu leczenia. Dużo więcej kontrowersji budzi jednak inna ustawa z tego pakietu: określająca, do jakiego leczenia mamy prawo w zamian za składkę. Urzędnicy nie stworzą jednak spisu wszystkich refundowanych procedur medycznych. Wymienią tylko te rodzaje leczenia, które są z ubezpieczenia wyłączone. Przykład? – Usunięcie pęcherzyka żółciowego. Można to zrobić tradycyjną metodą, można laparoskopowo. Obie metody są równie skuteczne, druga jest droższa. Dlatego pacjenci, którzy będą chcieli z niej korzystać, powinni dopłacić – mówi Andrzej Włodarczyk, wiceminister zdrowia.
Nie jest jednak powiedziane, że dopłatę trzeba będzie wykładać z własnej kieszeni. W pakiecie przedstawianych dzisiaj ustaw ma być także ta o ubezpieczeniu dodatkowym. – Będzie można z niego płacić za procedury, które nie są gwarantowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia – tłumaczy Kopacz.
Wszystkie rodzaje leczenia mają być podzielone na trzy grupy: gwarantowane, niegwarantowane, czyli odpłatne, i częściowo gwarantowane, czyli takie, do których trzeba dopłacać. Urzędnicy mówią, że procedur, których państwo nie gwarantuje, może być nawet kilka tysięcy. – Nie wydaje mi się, by to się udało – ocenia dr Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia. – Świadczeniodawcy, czyli np. dyrektorzy szpitali, zrobią wszystko, by oferowane przez nich leczenie znalazło się w koszyku podstawowym. Myślę, że rodzajów leczenia, których państwo nie zagwarantuje, będzie bardzo mało.
Tu natomiast kryje się pułapka: jeśli za dodatkową opłatę będziemy mieli dostęp do niewielu procedur, to motywacja, by wykupywać dodatkową polisę, będzie bardzo niska.