Posłowie zgotowali sobie wczoraj zdrowotny maraton: do późnej nocy siedzieli w Sejmie głosując nad ustawami zdrowotnymi. Ustawy przeszły. Jeśli wejdą w życie, szpitale do 2011 roku będą musiały przekształcić się w spółki. Inaczej zostaną wykreślone z rejestru i nie będzie im wolno leczyć. Powstanie nowy urząd, zajmujący się prawami pacjentów.
[wyimek]71 proc. Polaków chce referendum w sprawie prywatyzacji. Sondaż GfK Polonia dla „Rz” z 9.10.[/wyimek]
Przekształcające się szpitale, szczególnie w trudnej sytuacji finansowej, będą mogły skorzystać z rządowej pomocy. Jeśli nie poradzą sobie, zostanie wprowadzony zarząd komisaryczny. Szpitalna spółka nie będzie mogła przynosić strat i zadłużać się tak, jak teraz placówki służby zdrowia. Jeśli nie poprawi swojej kondycji finansowej – upadnie. Samorządy będą mogły sprzedać udziały w szpitalach. Natomiast zachowają budynki – to poprawka, której domagali sie posłowie Lewicy.
Zdecydowaną większość poprawek zgłaszanych przez opozycję odrzucono. Przepadła zasada, że samorząd ma utrzymać większość w szpitalnej spółce, a nawet poprawka gwarantująca, że ewentualna sprzedaż majątku będzie odbywać się poprzez przetarg. – To bzdura. Niektórzy podejrzewają wszystkich i o wszystko. Widać mają manię prześladowczą – mówiła minister zdrowia Ewa Kopacz.
Wyjątkiem były te poprawki, których przyjęcie uzgodniono wcześniej z SLD. Najważniejsza: szpital ma obowiązek przyjąć każdego pacjenta, którego zdrowie lub życie jest zagrożone. – Nie chcemy budzić niepotrzebnych emocji. PO zagłosuje za tym rozwiązaniem – stwierdził Jarosław Katulski z Platformy. To zaskoczenie, bo jeszcze kilka dni temu posłowie przekonywali, że ta zmiana nie ma praktycznego znaczenia. Przeszła też poprawka Lewicy, że do prywatyzacji udziałów szpitalnej spółki potrzebna jest zgoda trzech piątych radnych lub lokalnego referendum.