Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", zagwarantowane ustawowo środki na podwyżki dla pracowników medycznych – np. dopłaty do zagwarantowanych 6,75 tys. zł miesięcznie dla lekarzy specjalistów – Narodowy Fundusz Zdrowia przekaże świadczeniodawcom z innej puli niż ta przeznaczona na świadczenia zdrowotne.
– Dziś środki na wynagrodzenia bardziej obciążają budżety części oddziałów wojewódzkich NFZ, ponieważ zależą od objętego nimi personelu. Te nierówności szczególnie dotykają oddziały Funduszu ze wschodu Polski, gdzie na etatach szpitalnych pracuje więcej specjalistów niż w zachodniej i centralnej Polsce [tam medykom bardziej opłaca się pracować na kontraktach – przyp. red.]. Jeśli zatem wypłacamy podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek, to kwota przeznaczona na finansowanie świadczeń zdrowotnych jest tam obniżona względem innych oddziałów. Wynika to nie z potrzeb pacjentów, ale z różnic płacowych w poszczególnych regionach Polski – wyjaśnia wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
Czytaj także: Ministerstwo Zdrowia i rezydenci wrócą do podwyżek
– Chcemy zlikwidować te nierówności – zapowiada wiceminister. Dodaje, że zmiany, nad którymi pracują obecnie resort zdrowia i NFZ, pozwolą „wyciągnąć środki na podwyżki poza nawias" w algorytmie obliczania rozdziału funduszy dla poszczególnych lecznic.
Dyrektorzy szpitali od dawna skarżą się, że podwyżki narzucone im przez ustawodawcę uszczuplają budżet na leczenie pacjentów i prowadzą do nieuchronnego zadłużania się szpitali.