„NSZZ »Solidarność« nie chce sięgać po radykalne – najczęściej szkodliwe – formy wyrażania niezadowolenia, ale poszukuje ich rozwiązania w formie dialogu" – piszą związkowcy w liście do premier i proszą o jak najszybsze spotkanie. – Dialog instytucjonalny trwa, ale nie przynosi żadnych rezultatów. Gdy pytamy o propozycje ustawowych rozwiązań pracowniczych, nie otrzymujemy żadnych konkretów. W kluczowych sprawach minister Radziwiłł milczy – tłumaczy „Rz" Maria Ochman, przewodnicząca służby zdrowia NSZZ „Solidarność".
Zaznacza, że wie, że w ciągu roku nie da naprawić systemu: – Ale chcielibyśmy chociaż znać terminy kolejnych zmian. Nie może być tak, że w ciągu kilku miesięcy kilkakrotnie przeforsowano podwyżki dla podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), a szpitalne kontrakty stoją w miejscu – zauważa Maria Ochman.
Związkowcom nie podoba się także, że mimo zapowiedzi premier Szydło z czasów strajku w Centrum Zdrowia Dziecka, że na przełomie czerwca i lipca gotowy będzie projekt ustawy, który obejmie wszystkich pracowników ochrony zdrowia, nikt nawet nie słyszał o dokumencie. – Mamy połowę września i nastroje się radykalizują, a to prosta droga do tworzenia kolejnych rozwiązań na ulicy – dodaje.
Ministra zdrowia broni Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: – Moim zdaniem to nie do końca wina Radziwiłła. On tylko realizuje program rządu i przyjmuje na siebie ciosy. Tyle że środowisko medyczne, przez 20 lat przetrenowane, że uszczelnianie systemu jest wstępem do zwiększenia nakładów, nie chce już w to wierzyć i zaczyna się burzyć – mówi dr Bukiel na niespełna dwa tygodnie przed zapowiadaną na 24 września wielką manifestacją białego personelu.