Do zdarzenia doszło w piątek. 50-latni pan Przemysław był umówiony na wizytę lekarską związaną z wynikami badań. Do placówki nie dotarł, ponieważ zasłabł 150 metrów przed budynkiem.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, które dotarło do poszkodowanego po sześciu minutach. Mimo przeprowadzonej reanimacji, mężczyzna zmarł.

- Pani ze sklepu wezwała pogotowie i pobiegła do przychodni, to jej powiedziano, że nikt nie przyjdzie, bo panie nie mogą stanowiska opuścić. A potem przyszły i się po prostu przyglądały. Z tego, co mi ludzie mówią, to te panie nawet nie podeszły, żeby sprawdzić cokolwiek. Stanęły i sobie patrzyły. Chyba z ciekawości, trudno mi powiedzieć - powiedziała TVN24 partnerka ofiary.

O braku reakcji ze strony personelu szpitala poinformowali także ratownicy, którzy udzielili pomocy.  "Tłum gapiów, w tym lekarka i pielęgniarka POZ nieudzielające pomocy!!!!" - zapisano w karcie. 

Interwencję w tej sprawie podejmie Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu. O zdarzeniu zostanie poinformowana Wielkopolska Izba Lekarska oraz Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych.