Nasza czytelniczka, pani Krystyna od lat korzysta z pomocy rehabilitantów w przychodni przy ul. Dragonów. Dwa dni temu przyszła na umówiony wcześniej zabieg.
– Na miejscu okazało się, że placówka jest zamknięta, nie było ani jednego pracownika. Nikt nie powiedział mi, dokąd teraz powinnam się zgłosić – opowiada czytelniczka.
W takiej samej sytuacji jak nasza czytelniczka znalazło się 200 innych pacjentów. Z dnia na dzień zostali pozbawieni opieki rehabilitantów i masażystów, choć zapisy obejmowały wizyty do końca maja.
– Zostaliśmy wyrzuceni na bruk przez urzędników i dyrekcję placówki – mówią zdenerwowani. – Powinni nas uprzedzić, tak abyśmy mieli szansę na zapisanie się do innego specjalisty – narzekają.
Informacja o zamknięciu zaskoczyła nie tylko chorych. Pracownicy o likwidacji ich lecznicy dowiedzieli się kilka dni wcześniej.