– Dobry wynik pewnie mamy, ale przekroczenie granicy 900 punktów będzie chyba niemożliwe – mówił „Rz” Zbigniew Pawłowicz jeszcze przed ogłoszeniem wyników Rankingu Szpitali. Wydaje się nieprawdopodobne, ale tak właśnie jest: Centrum zdobyło ponad 920 punktów na 1000 możliwych. Od kolejnego szpitala w rankingu dzieli je ponad 60 punktów. Więcej niż rok temu.
Co się zmieniło w ciągu ostatniego roku, że liczba punktów tak wzrosła? – W każdej ankiecie „Rz” pytała o fryzjera, więc w końcu otworzyliśmy salon – żartują w Centrum. Poważnie dyrektor Zbigniew Pawłowicz podkreśla, że sukces jest efektem wieloletniej pracy: gdy szpital ubiegał się o akredytację, czyli certyfikat Ministerstwa Zdrowia potwierdzający jakość leczenia w 2000 roku, uzyskał 82 procent możliwych do zdobycia punktów. W 2001 roku już 91 proc., w 2006 – 96 proc.
W punktacji rankingu na pewno odbiło się to, że Centrum zdobyło kolejne certyfikaty w ciągu ostatniego roku: legitymuje się np. certyfikatem EMAS potwierdzającym bezpieczeństwo dla środowiska – to pierwszy taki certyfikat dla szpitala w kraju, drugi uzyskany przez dużą instytucję w Polsce. – Mamy tu bardzo toksyczne leki, cytostatyki, musimy zabezpieczyć przed ich działaniem zarówno środowisko, pacjentów, jak i naszych pracowników – opowiada dyrektor.
Leki cytostatyczne są przygotowywane przez farmaceutę, który posiada odpowiedni sprzęt i odzież ochronną. Są podawane w strzykawce lub kroplówce przez specjalne okienko z laboratorium bezpośrednio do gabinetu zabiegowego. W ten sposób zmniejsza się niebezpieczeństwo narażenia osób postronnych na działanie leków. – W zasadzie wszystkie szpitale prowadzące chemioterapię powinny mieć tak zorganizowane gabinety. Powiem ogólnie: nie wszystkie tych zasad przestrzegają – dodaje Pawłowicz.
80 punktów - tylko tyle dzieli Centrum Onkologii w Bydgoszczy od tego, byśmy uznali je za szpital idealny