Zdaniem lekarzy efekty tego sposobu leczenia są zadowalające. Jako pierwszy marihuanę otrzymał 5-letni Maks, u którego dochodziło nawet do 200-300 ataków padaczki dziennie. Po kilku miesiącach od rozpoczęcia leczenia ich liczba spadła o 90 proc.
Jak poinformował dziennikarzy dr Marek Bachański z CZD, który nadzoruje w szpitalu eksperymentalną metodę leczenia, po pierwszych sukcesach rodzice sami proszą lekarzy, by podać ich dziecku medyczną marihuanę.
Neurologia to nie jedyna dziedzina medycyny, w której zaleca się podawania marihuany. Często dostają ją także pacjenci cierpiący na stwardnienie rozsiane, nowotwory czy AIDS.
Ale pomimo sukcesów w leczeniu, dostęp do medycznej marihuany jest wciąż bardzo trudny. Bezzasadnie, bo w listopadzie 2014 r. Trybunał Konstytucyjny ocenił, że „brak jest całkowitego uzasadnienia dla zakazu posiadania marihuany, gdy jest to uzasadnione względami medycznymi np. leczenia w stanach terminalnych". Sędziowie zapowiedzieli także, że wystąpią w tej sprawie do ustawodawcy. Jak na razie do zmian w prawie nie doszło.
Żeby zastosować u dzieci w CZD medyczną marihuanę, lekarze musieli wystąpić o tzw. import docelowy, czyli sprowadzenie leku z zagranicy dla konkretnego pacjenta. Import realizowany jest na podstawie szczegółowych i zweryfikowanych zaleceń lekarza. W tym przypadku wniosek musiał być potwierdzony przez konsultanta w dziedzinie neurologii dziecięcej, a następnie został skierowany do akceptacji ministra zdrowia. Po wydaniu zezwolenia na sprowadzenie leku lekarz wypisał receptę, która została zrealizowana w holenderskiej aptece.