Cała ziemska populacja liczy aktualnie około 7 mld ludzi, z czego 2,4 mld mieszka na wybrzeżach. Są oni bezpośrednio narażeni na skutki wzrostu poziomu oceanów i mórz spowodowanego globalnym ociepleniem (huragany, powodzie, osuwanie się ziemi itp.).
Mając to na uwadze, eksperci pracujący na zlecenie ONZ wyrazili przekonanie, że bardzo dobrym wyjściem z tej sytuacji byłoby skonstruowanie modułowego autonomicznego i ekologicznego miasta, a raczej wielu miast unoszących się na wodzie. Pomysł konstruowania pływających miast nie jest nowy. W dobiegającej końca drugiej dekadzie XXI wieku architekci wizjonerzy zdążyli już przedstawić kilka takich projektów – od pływających piramid włoskiego architekta Lazzariniego poprzez LilyPad, czyli gigantyczną konstrukcję w kształcie liścia nenufara zakotwiczoną w sztucznej lagunie (Vincent Callebaut), aż po „prawdziwe państwo-miasto" pomysłu Seasteading Institute w Polinezji Francuskiej.
Należy uczciwie przyznać, że wszystkie te projekty, przynajmniej do tej pory, z technologicznego i prawnego punktu widzenia są utopią. Ale nie zawsze tak musi być.
Z Warszawy...
Jednak najnowszy projekt z „tej bajki" przyciągnął uwagę naukowców współpracujących z Organizacją Narodów Zjednoczonych – omawiano go podczas kolokwium zorganizowanego w Nowym Jorku. Projekt narodził się w pracowni światowej sławy duńskiego biura architektonicznego Bjarke Ingels Group.
Jego projekty zrealizowano już miedzy innymi w Kopenhadze, Nowym Jorku, Paryżu, Toronto, Waszyngtonie, wkrótce dołączy do nich Warszawa z miejskim projektem Towarowa 22 z 230 tysiącami metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, który został zaprezentowany po raz pierwszy na międzynarodowych targach nieruchomości 2019 w Cannes.