Towarzyszy nam od ponad 30 lat. Stała się symbolem komputeryzacji – podobnie jak kursor najeżdżający na ikonę na ekranie i charakterystyczne „kliknięcie". Ale komputerowa mysz, której pierwsza wersja powstała pół wieku temu, odchodzi do historii. Wypierają ją bardziej naturalne, niewymagające nauki, sposoby komunikowania się z maszyną.
Pierwszym krokiem w tej rewolucji są dotykowe ekrany, znane ze smartfonów i tabletów. Dzięki dotykowi palca (lub palców) możemy szybciej i łatwiej zrobić to, co wymagało kilku kliknięć myszą. Ale to nie koniec – zanim dotykowe ekrany na dobre się przyjęły, zyskały konkurencję w postaci urządzeń odczytujących przestrzenne gesty rąk i całego ciała i rozumiejące mowę.
Pomazany ekran
Sygnałem do „antymyszowej rewolucji" było pojawienie się smartfonów z dotykowymi ekranami. Początek ery post-PC oznaczał również zmianę w sposobie komunikacji – na bardziej naturalny.
Ale szybko okazało się, że gesty palcami są tak wygodne, że można je również zastosować w komputerach. Firma Apple, która wraz z iPhone'em wprowadziła nową jakość do obsługi telefonów komórkowych, szybko skorzystała z okazji. Dziś gesty i wielodotykowe (umożliwiające obsługę kilkoma palcami) touchpady są standardem w komputerach tej firmy. Są nawet myszy, które mają wrażliwe „grzbiety" pozwalające wykonać te same czynności, co palcami na ekranie czy touchpadzie.