Słynny naukowiec ma coraz większe problemy z przekazywaniem myśli. Wykorzystywany przez prof. Hawkinga syntezator mowy sterowany jest ruchami policzka. Ze względu na postępującą chorobę i paraliż ten sposób może się okazać niewystarczający. Genialnemu fizykowi, zajmującemu się m.in. teorią grawitacji i czarnych dziur, grozi odcięcie od świata.
Jego jedyną nadzieją jest elektroniczny system mierzący aktywność fal mózgowych i zamieniający je w słowa. Pracuje nad tym prof. Philip Low. Jego zdaniem możliwe będzie skonstruowanie opaski na głowę, która bezinwazyjnie odczyta fale mózgowe i przekaże je do komputera. Po obróbce dane zostaną przekazane do syntezatora mowy. Nad podobnym rozwiązaniem pracuje Intel. Ma ono przyspieszyć proces wprowadzania liter i całych pojęć przy użyciu ruchów mięśni twarzy prof. Hawkinga.
Hawking cierpi na stwardnienie zanikowe boczne – nieuleczalną postępującą chorobę neurodegeneracyjną prowadzącą do całkowitego paraliżu i śmierci po zatrzymaniu pracy mięśni klatki piersiowej. Zwykle choroba ta zabija w ciągu trzech–pięciu lat.
Był sportowcem
Prof. Hawking jest rzadkim wyjątkiem. Zmiany zdiagnozowano u niego, gdy miał 21 lat – w 1963 roku. Wcześniej był aktywny fizyczny – jeździł konno i był wioślarzem. Choć lekarze dawali mu zaledwie kilka lat życia, nie poddał się (choć miał incydent alkoholowy), ożenił się i podjął pracę naukową. Dziś prof. Hawking jest znany przede wszystkim jako fizyk teoretyczny i matematyk zajmujący się badaniami kosmosu. Jest autorem bestsellerowej „Krótkiej historii czasu" i jednym z najbardziej znanych naukowców na świecie.
W jego przypadku stwardnienie zanikowe boczne postępuje powoli, jednak nawet ta mało agresywna postać oznacza dla naukowca całkowity paraliż. Porusza się na wózku, nie może mówić. Jego syntezator mowy początkowo miał klawiaturę. Później znaki wprowadzał specjalnym dżojstikiem. Ze względu na postępującą degenerację mięśni obecnie prof. Hawking wprowadza słowa ruchami policzka. Czujnik na podczerwień jest przymocowany do jego okularów.