Przeżyć bez Internetu

Świat bez Wikipedii? Co by się stało, gdyby przestały działać Facebook, Google czy cała sieć?

Publikacja: 08.08.2012 00:23

Przeżyć bez Internetu

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Nieszczęśliwy przypadek spowodował, że na kilka godzin zniknęły serwery najpopularniejszej encyklopedii online. Przez kilka godzin na całym świecie nie można było się dostać na strony Wikipedii. Te same, które w ramach protestu przeciw antypirackim przepisom SOPA (i ACTA) celowo wyłączono, aby pokazać, jak wyglądałby świat bez „wolnego dostępu do wiedzy". Teraz przypadkowe przerwanie dwóch kabli między Tampą na Florydzie a Virginią rzeczywiście odcięło internautów od tego serwisu. I co? I nic. Gdyby nie media, prawdopodobnie niewiele osób zauważyłoby awarię.

Na klej i sznurek

Połączenie internetowe między ośrodkami Wikipedii zostały przecięte w poniedziałek. Choć naprawiono je w nieco ponad godzinę, dostęp do artykułów encyklopedii był niemożliwy lub utrudniony jeszcze kilka godzin później. Nie wiadomo, co było przyczyną awarii. – Wydaje się, że teraz wszystko zostało już posklejane, a wszystkie usługi ponownie działają – powiedział David Gerard pracujący w Wikimedia Foundation. – Ktoś przeciął kable łączące nasze centra obliczeniowe w Tampa z Virginią. Mamy dwa ośrodki – jeden na Florydzie i jeden w Virginii oraz serwery w Amsterdamie.

Jak przyznał przedstawiciel fundacji prowadzącej jedną z najpopularniejszych stron w Internecie, ponieważ organizacja działa na zasadzie non profit i opiera się na dobrowolnych datkach, cała jej infrastruktura informatyczna trzyma się „na klej i sznurek".

Ostatni raz tak długa przerwa zdarzyła się Wikipedii w styczniu, gdy ruszyły protesty przeciw projektom nowych regulacji antypirackich, które – zdaniem internautów – miały godzić w wolność słowa i swobodny dostęp do Internetu. Eksperci, zaskoczeni skalą buntu, prognozowali wtedy, że wyłączenie nawet na krótko najpopularniejszych serwisów doprowadzi do katastrofy.

– Jeżeli takie problemy z Internetem trwałyby dłużej niż jeden dzień, straty finansowe byłyby gigantyczne, wzrosłoby bezrobocie – wieszczył Ken Mayland, były główny ekonomista First Pennsylvania Bank i prezes ClearView Economics.

– Przestałyby działać banki. Zapanowałaby masowa panika – wtórował mu Eugene Spafford z Centrum Edukacji i Badań Bezpieczeństwa Informatycznego Uniwersytetu Purdue.

– No, może nikt by nie umarł, ale byłby spory kłopot – Mikko Hypponen z firmy F-Secure był ostrożniejszy w sądach.

Gorsze niż heroina

Świat bez Twittera i Facebooka. Albo bez bankowości online i operacji finansowych w czasie rzeczywistym. Internet bez Google. Do takiej katastrofy mogą doprowadzić nie tylko protesty, ale zwykła awaria (a te zdarzają się nawet największym), a także zamach terrorystyczny. – Kluczowe dla komunikacji w sieci usługi (takie jak Google czy Facebook) uważane są wręcz za infrastrukturę o krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa – podkreśla Spafford.

– Gdyby padł Internet, to byłby to najgorszy kataklizm. Każdego dnia, każdej godziny – nie, co pół godziny – korzystam z Internetu w pracy – mówi bioinformatyk Wyatt McMahon z Virginia Tech University, którego dotknęło wyłączenie serwerów Wikipedii. – Gdyby coś się z nim stało, cała praca zostałaby zatrzymana.

„Zwykli" użytkownicy również odczuliby brak sieci. – Mielibyśmy poczucie straty. Co robić z wolnym czasem? – rozważa Kiberly Young, psycholog specjalizująca się w terapii uzależnień od Internetu.

– Łatwiej byłoby chyba rzucić heroinę – wyznaje agencji AP Lisa Welter, która postanowiła sama zrezygnować z internetowych serwisów społecznościowych.

Jak w Egipcie

Nie wszyscy jednak uważają, że awaria największych serwisów internetowych, czy nawet całej sieci byłaby katastrofą.

– Ludzie do wszystkiego się przystosują. Wrócilibyśmy do bibliotek – mówi o kłopotach z Wikipedią Nicholas Christin, szef Instytutu Sieci Informatycznych w Carnegie Mellon University. Twierdzi również, że choć brak Internetu byłby uciążliwy, mógłby wydobyć to, co w ludziach najlepsze.

Tak właśnie było w Egipcie pod koniec stycznia ubiegłego roku, gdy reżim Hosniego Mubaraka zdecydował zablokować w całym kraju Twittera i Facebooka, a później cały ruch w Internecie. Miało to uniemożliwić protestującym organizowanie się przez sieć.

– Brak Internetu sprawił, że więcej ludzi wyszło na ulicę. Zdali sobie sprawę, że to wszystko dzieje się naprawdę i biorą w tym udział – tłumaczy Ahmed Saleh, który zajmował się wtedy rozsyłaniem informacji o rewolucji przez media społecznościowe. – Protesty przybrały na sile, tak samo jak złość ludzi na rząd.

Nicolas Christin przyznał, że sam z własnej woli podczas wakacji odciął się od Internetu. – Pierwsze dni były ciężkie – mówi. – Ale później było już fantastycznie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, p.koscielniak@rp.pl

Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska