Instagram, Netflix, Vine i AirBnB — to najważniejsze serwisy sieciowe, które poniosły straty w związku z awarią sprzętu przechowującego dane w chmurze. Problemy zaczęły się wieczorem i dla części użytkowników trwały nawet kilka godzin. Usługi (m. in. służące do dzielenia się zdjęciami i filmami wideo) działały wolniej albo wcale nie pozwalały się zalogować.
Kłopoty użytkowników były skutkiem awarii serwerów Amazon Web Services. To modne ostatnio rozwiązanie przechowywania danych w chmurze. W przypadku Amazon, firma udostępnia również moc obliczeniową serwerów uruchamiając na własnych komputerach aplikacje klientów. Korzystającym z tego rozwiązania firmom pozwala to na obniżenie kosztów (nie muszą inwestować w sprzęt), jak również łatwe skalowanie zasobów — czyli dopasowanie wydajności do bieżącego zapotrzebowania.
Rozwiązanie to ma również wadę — awaria jednego urządzenia sieciowego, jak miało to miejsce w niedzielę — praktycznie unieruchamia kilka serwisów internetowych jednocześnie.
To nie pierwsza taka wpadka chmury Amazonu. Zaledwie przed tygodniem „siadł" sklep Amazon.com. Miesiąc wcześniej burza spowodowała wyłącznie zasilania w tym samym centrum przetwarzania danych w Wirginii. Miało zawinić awaryjne zasilanie. Problemy odczuli użytkownicy m.in. Instagramu, Netflix i Pinterestu.
Kłopoty z usługami sieciowymi mają też konkurenci. W połowie tego miesiąca na zaledwie kilka minut przestały działać serwery Google'a. A to oznaczało awarię systemu poczty Gmail, wirtualnych dysków z dokumentami Drive, czy nawet kalendarza. Choć wszystko szybko wróciło do normy, parę minut wystarczyło, aby użytkownicy dali na Twitterze i Facebooku upust swojej frustracji i panice. Podczas awarii Google"a ruch w sieci spadł o 40 proc. - twierdzi firma GoSquared analizująca dane w Internecie.