– Nam pierwszym udało się stworzyć nanomózg, wcześniej nic takiego nie istniało – twierdzi dr Anirban Bandyopadhyay z japońskiego Narodowego Instytutu Materiałoznawstwa w Tskubie. Urządzenie ma rozmiary dwóch miliardowych części metra. Musi być tak małe, ponieważ służy do sterowania najmniejszymi maszynami – nanobotami. Nanoboty mają właśnie wielkość pojedynczych cząsteczek, a ich części – atomów.
Nanotechnologia, czyli technika manipulacji najmniejszymi obiektami, uważana jest za wielką szansę na postęp w tak różnych dziedzinach, jak medycyna, informatyka czy inżynieria i budownictwo. W przyszłości – twierdzą naukowcy – możliwe będzie wykorzystanie nanomaszyn do walki z chorobami. – Jeżeli ktoś będzie chciał wyciąć guz, wystarczy użyć do tego nanobotów – przekonuje dr Bandyopadhyay. – Ale nie można ot tak, po prostu, wpuścić ich do organizmu i oczekiwać, że same znajdą drogę.
Za nanomaszyny „myśleć” ma właśnie japoński chemiczny komputer. Składa się z 17 cząsteczek substancji z grupy chinonów. Jedna cząsteczka znajduje się w centralnym punkcie, pozostałe ją otaczają. Cała maszyna ma postać pierścienia z czterema szprychami, które można niezależnie obracać. Gdy naukowcy działali na centralną cząsteczkę, ta jednocześnie oddziaływała na pozostałych 16, zmieniając ich stan.
Do takiej operacji na razie potrzebny jest jednak niezwykle skomplikowany sprzęt. To tzw. skaningowy mikroskop tunelowy, który umożliwia oglądanie pojedynczych atomów i ich przenoszenie. Takie urządzenie jest podstawowym narzędziem w nanotechnologii.
Jak przyznają naukowcy, zasada działania i struktura chemicznego komputera inspirowane były działaniem komórek w ludzkim mózgu. Ich prace opisuje „Proceedings of the National Academy of Sciences”.