Z takim zamysłem zaprojektował samolot SolarStratos, który został „wirtualnie” zaprezentowany światu w końcu ubiegłego roku. Na stronach internetowych pojawiły się pierwsze zdjęcia i film przedstawiający powietrzną maszynę przyszłości. Mało kto zakładał wtedy, że wizja Szwajcara, który w 2014 roku samotnie opłynął świat łodzią zasilaną energią słoneczną, stanie się rzeczywistością. Na początku maja SolarStratos wyruszył w swój pierwszy, próbny lot. Pomimo wielu przeciwników, twierdzących, że pomysł Domjana nie ma szans na sukces, Szwajcar dopiął swego. Dwuosobowy statek powietrzny, wzbił się w powietrze z pasa startowego lotniska Paverne w Szwajcarii. SolarStratos, pilotowany przez Damiana Hischiera osiągnął pułap 300 metrów i przebywał w przestworzach przez 7 minut. Jak poinformował konstruktor maszyna zaliczyła pomyślnie wszystkie testowe wytyczne.
Przyglądając się budowie SolarStratos uwagę zwraca 25 metrowa rozpiętość skrzydeł przy zaledwie 8,5 metrach długości całego samolotu. Na skrzydłach znajdują się ogniwa fotowoltaiczne o łącznej powierzchni 22 metrów kwadratowych. Maszyna bez pilota waży zaledwie 450 kilogramów. SolarStratos dysponuje silnikiem o mocy 32 kW, napędzającym śmigło o długości 2,2 metra.
Samolot może wzbić się na wysokość 25 tysięcy metrów i przebywać w powietrzu przez 24 godziny. Zgodnie z podstawowym profilem lotu maszyna powinna wznosić się przez 2,5 godziny, wykonać 15-minutowy przelot na maksymalnej wysokości a następnie w ciągu 3 godzin powrócić na ziemię.
Raphael Domjan zapowiada, że w przeciągu roku jego wynalazek odbędzie pierwsze stratosferyczne loty testowe. Docelowo SolarStratos ma latać na wysokości 25 tysięcy metrów w 2018 roku. Sukces szwajcarskiego projektu będzie zależny od powodzenia wcześniejszych testów.
Wykorzystanie ekologicznych rozwiązań daje nadzieję na skuteczne odejście od paliw kopalnych w dziedzinie lotnictwa. Prezentowane przez Domjana rozwiązane zachwyci z pewnością obrońców Matki Natury, którzy walczą o jak najmniejszy poziom emisji spalin. Warto zadać sobie pytanie czy „słoneczne samoloty” w rzeczywistości spełnią pokładane w nich oczekiwania i czy fundusze przeznaczone na ich testowanie i budowę nie zostaną wyrzucone w błoto?