Spółka z o.o. we Wrocławiu przewidziała je w każdej z czterech tzw. willi miejskich, w rzeczywistości budynków mieszkalnych wielorodzinnych. W jej ocenie antresole nie stanowiły osobnej kondygnacji.
Antresola, pojęcie obecnie już cokolwiek archaiczne i coraz rzadsze w praktyce, to w potocznym znaczeniu półpiętro wydzielone z innego pomieszczenia, niestanowiące osobnej kondygnacji. W projekcie inwestycji przewidziano je nad trzecią kondygnacją budynków.
Czytaj też: Wysokość zabudowy ważniejsza niż liczba kondygnacji
Prezydent Wrocławia, który ten projekt zatwierdził i udzielił spółce pozwolenia na budowę, uznał, że inwestycja nie narusza ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego uchwalonego w 2010 r. dla rejonu ulic Osobowickiej i Zawalnej. Sypnęły się jednak odwołania. Obok standardowych argumentów o zwiększeniu ruchu pojazdów i hałasu oraz o pogorszeniu wizerunku osiedla domów jednorodzinnych właściciele sąsiednich nieruchomości wyrazili obawę o wysokość projektowanych budynków.
Ich zdaniem projekt budowlany jest niezgodny z miejscowym planem. Plan ustala, że budynki mogą mieć nie więcej niż trzy kondygnacje naziemne, przy czym trzecią dopuszcza się wyłącznie w poddaszach przykrytych dachami o określonym nachyleniu i wysokości. Natomiast w projekcie przewidziano w istocie budynki czterokondygnacyjne, nazywając ostatnią kondygnację antresolą, która jednakże nie spełnia wymogów tego pojęcia.