Z przestrzeganiem przepisów przeciwpożarowych we wspólnotach mieszkaniowych bywa różnie. Na klatkach schodowych oraz miejscach postojowych w podziemnych garażach przechowuje się dosłownie wszystko. A egzekucja przepisów kuleje.
Niektóre wspólnoty oszczędzają na ubezpieczeniu budynku. Nie ubezpieczają go lub zaniżają jego wartość, więc w razie pożaru lub innego nieszczęścia dostają niższe odszkodowanie.
Czytaj także: Zakręcał kaloryfery, a musi płacić, jakby z nich korzystał
Z prawem na bakier
Niedawno na warszawskiej Woli w nowym bloku spłonęło 50 aut stojących na podziemnym parkingu. Budynek nie nadaje się do zamieszkania. Trwa ustalanie, co było powodem pożaru. Dla właścicieli mieszkań to tragedia. Stracili dach nad głową.
A jak to wygląda w innych wspólnotach? Okazuje się, że wcale nie jest różowo.