Budynki stroją się na święta

Zdobienie bloków i kamienic przed Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem lampkami i innymi świątecznymi dekoracjami nie jest u nas powszechnie praktykowane. Prym wiodą pod tym względem apartamentowce

Aktualizacja: 17.12.2007 12:52 Publikacja: 16.12.2007 19:43

Budynki stroją się na święta

Foto: Rzeczpospolita

Wieniec na drzwiach, świąteczne girlandy nad wejściem, iluminacje na budynku i na drzewach wokół – w drogich inwestycjach nie ma problemu, żeby na świąteczne dekoracje wydać nawet kilka tysięcy złotych. Zresztą – dla ich mieszkańców nie jest to duży wydatek.

Zwykłe spółdzielcze czy wspólnotowe budynki wypadają blado na tym tle. I nie tylko w pieniądzach tkwi problem – chodzi także o chęci.

– Na świąteczne ozdoby i iluminację wydajemy około 4 tys. zł, nie licząc prądu, ale jego zużycie jest naprawdę niewielkie – mówi Dorota Krążała, zarządca w Villa Monaco. – Podobne są wydatki w przypadku Rezydencji Opera i Morskie Oko.

Budynki i drzewa oraz krzewy wokół budynków nie są ubierane z nadmiernym przepychem, ale raczej dyskretnie. Jeśli zawiesza się lampki na drzewach, to nie na wszystkich. Panuje generalna zasada, że ma być elegancko, a nie jak w Las Vegas. Po drugie – dekoracje pojawiają się późno – dwa, trzy tygodnie przed świętami, a nie, jak zdarza się w tej chwili w handlu, już w listopadzie.

– Koszty pokrywane są z funduszu celowego, który akceptują wszyscy mieszkańcy. Nie zdarzają się reklamacje dotyczące kosztów czy też ilości i jakości dekoracji – mówi Dorota Krążała.

W wielu spółdzielniach na świątecznych dekoracjach raczej się oszczędza. W spółdzielni budowlano-mieszkaniowej Ateńska dekoruje się choinkę stojącą przed siedzibą spółdzielni, a jednocześnie na spółdzielczym osiedlu.

– To jest rosnące drzewo, więc nasze koszty ograniczają się do zapłaty za lampki i prąd. To w sumie nieduże wydatki. Trudno mi nawet powiedzieć jakie, bo nie kupujemy co roku nowych lampek i dekoracji. Są to przecież przedmioty, których używa się przez wiele lat – mówi Bogdan Piasta, zastępca prezesa w spółdzielni Ateńska na Saskiej Kępie.

Poza tym składamy naszym członkom życzenia na łamach naszego bezpłatnego kwartalnika „Informacje – Ateńska” – mówi Bogdan Piasta. – Organizujemy też spotkanie choinkowe. To nie jest żadna wigilia dla starszych czy samotnych. Każdy może na nie przyjść, zapraszamy wszystkich mieszkańców. Średnio przychodzi około 100 osób w różnym wieku. Jest ksiądz proboszcz z pobliskiej parafii, opłatek i poczęstunek.

Spółdzielnia liczy 4 tysiące członków (w sumie prawie 8 tys. mieszkańców), którzy mieszkają w 56 budynkach. Są to bloki z lat 70., a więc z wielkiej płyty, w tym m.in. czteropiętrowe tzw. klocki, liczące po 30 lokali, ale także budynki 10- i 12-piętrowe– Pieniądze zamiast wydawać na świąteczne dekoracje, wolimy wydawać na inne cele, np. na remonty. Nasi członkowie nigdy nie zgłaszali co do tego zastrzeżeń – mówi Bogdan Piasta.

Jeszcze skromniej bywa we wspólnotach, zwłaszcza tych w starszych budynkach. O ile duże spółdzielnie mogą sobie pozwolić na jakieś wspólne przedsięwzięcia, o tyle w grupie osób często reprezentujących jeden budynek jest o to trudno.

– Jest to z pewnością miły akcent, jeżeli zarząd jest aż tak pracowity, że chce coś takiego zrobić. Nie spotkałem się, aby ktoś się temu sprzeciwiał. To musiałaby być bardzo konfliktowa wspólnota – mówi Genowefa Baziuk-Płaska ze Stowarzyszenia Wspólny Dom.

Większość jednak o zdobieniu budynków nie myśli, bo to dodatkowa fatyga.– Jeśli chodzi o rozliczenia, to wspólnota korzysta z prądu wspólnego, który rozlicza po przyjściu faktury tak jak inne koszty, według udziałów. Trudno tu o jakieś nadużycia – mówi Genowefa Baziuk.

Inaczej może być w spółdzielniach, zwłaszcza dużych.

– Często jest to działalność na pokaz, żeby spółdzielcy byli zadowoleni, przygotowujemy różne atrakcje. Tylko podobnie jak w tych wielkich sprawach nie pyta się spółdzielców o to, czy oni sobie tego życzą. A przecież nic nie jest za darmo. Może nie każdy byłby skłonny za to płacić. Jak prezes ma ochotę z własnej kieszeni nam zrobić jakąś dekorację, to proszę bardzo, jego sprawa. Dlaczego jednak my mamy za to wszystko płacić. Nie mówiąc już o tym, że czasami te ozdóbki świecą ludziom w okna – mówi Witold Kalinowski.

Zdecydowanie za świątecznymi dekoracjami opowiada się natomiast Liliana Poniatowska, zarządca nieruchomości.

– Uważam, że powinniśmy podtrzymywać tradycje i mieć wyróżnik okresu świątecznego, nawet jeśli z tego tytułu ponosimy jakieś koszty. Ten wyjątkowy nastrój jest jednak tego wart, a koszty przecież nie są wysokie – mówi Liliana Poniatowska.

Wieniec na drzwiach, świąteczne girlandy nad wejściem, iluminacje na budynku i na drzewach wokół – w drogich inwestycjach nie ma problemu, żeby na świąteczne dekoracje wydać nawet kilka tysięcy złotych. Zresztą – dla ich mieszkańców nie jest to duży wydatek.

Zwykłe spółdzielcze czy wspólnotowe budynki wypadają blado na tym tle. I nie tylko w pieniądzach tkwi problem – chodzi także o chęci.

Pozostało 91% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield