Badania rynku to nieocenione źródło wiedzy. Wszelakiej. Co wiadomo na przykład o preferencjach nabywców mieszkań? Czy lubią mieszkania duże czy małe? W wysokich czy w niskich budynkach? Na dużych osiedlach czy w kameralnych inwestycjach? Ile są w stanie zapłacić za mieszkanie, jakie dzielnice im się podobają? Deweloperzy wszystko to chcą wiedzieć, żeby budować to, co jest poszukiwane.
Okazuje się, że jeśli dobrze się zada pytanie, to można dowiedzieć się także, które strony świata cieszą się większym, a które mniejszym powodzeniem. Niby nic dziwnego, bo przecież od dawna wiadomo, że gdy okna wychodzą na północ, to w mieszkaniu będzie mało słońca, a kiedy są od południa – to wręcz przeciwnie. Po analizie danych zebranych wśród odwiedzających targi mieszkaniowe można rzeczywiście dojść do wniosku, że największym powodzeniem cieszy się ekspozycja południowa. Okazuje się, że 23 proc. badanych chciałoby nawet sypialnię mieć od południa, kolejne 17 proc. chciałoby otwierać okienka skierowane na wschodnią stronę (i chyba nie są to tylko klientki o imieniu Zosieńka, jak w znanej piosence), północ cieszy się powodzeniem 15-proc., a zachód – tylko 11-proc. (aż trudno uwierzyć, że tak mało osób docenia uroki zasypiania przy zachodzie słońca). Dla 30 proc. badanych nie ma to znaczenia. Podobny odsetek nie ma zdania w sprawie usytuowania pokoju dziennego, ale dla 33 proc. pytanych ważne jest, aby okna pokoju dziennego wychodziły na południe, 14 proc. preferuje zachód, 13 proc. – wschód, a 7 proc. jest nawet tak wyrafinowanych, że nie wyobraża sobie pokoju dziennego położonego inaczej niż od południowego zachodu. Kierunek północ w ogóle nie pada. Skąd tak ogromna niechęć do północy? Chyba nie z powodu czasów, kiedy to czekając w kolejce po mieszkanie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, można było porosnąć mchem od północnej strony?