– Dobre lokalizacje i wysoki standard – to zawsze się obroni, bo tego szukają nabywcy. Mieszkania w atrakcyjnym miejscu sprzedają się przed ukończeniem budowy, nawet na dzisiejszym, ostrożnym rynku. Obecny kryzys dotyka wyłącznie tzw. mass market. Deweloperzy budujący mieszkania w kategorii ekonomicznej, czyli z niższej półki, są zmuszeni obniżać ceny, bo ich grupa docelowa utraciła możliwość zaciągnięcia kredytu. Wkład własny w wysokości 20 – 25 procent wyłączył dużą liczbę potencjalnych nabywców. Liczba sprzedanych tanich lokali więc spada, a deweloperzy próbują ratować sytuację, obniżając ceny.
Czy jednak tak się będzie działo nadal? Nie sądzę, nie ma już na to miejsca w cenie metra. Na dalsze obniżki zdecydują się tylko najbardziej zdesperowani.
Nabywcy powinni więc zdawać sobie sprawę, że bardzo duże rabaty to nie tylko okazja, ale i ryzyko, że zanim dobrniemy do końca procesu zakupu, zmuszony do obniżek deweloper może utracić płynność finansową, co skaże nas na niemałe problemy. Warto też wspomnieć, że przed konsekwencjami dekoniunktury na rynku mieszkaniowym może chronić dewelopera szeroka oferta, także powierzchni komercyjnych. Ten segment rynku jest stabilny, a prognozowany popyt będzie się zwiększał.