Dotąd, w myśl obowiązujących przepisów, mieszkania komunalne dziedziczyć można było jedynie po najbliższej rodzinie. Po dziadkach już nie, o ile - jak stanowi [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=4EAE667A4C5852137CA94A38CDC92F09?id=176767]Ustawa o ochronie lokatorów z 2001 roku [/link]- ich wnuczek nie mieszkał z nimi przez co najmniej 10 lat, zanim te przepisy weszły w życie. W gminnych lokalach mieszkają jednak po ich śmierci wnukowie lub opiekunowie osób starszych. Wielokrotnie próbowali zalegalizować swój status.

- To nie jest rozdawnictwo mieszkań, ale próba załatwienia problemu. Nie można go dłużej zamiatać pod dywan — twierdzi Bolesław Kosior szef klubu radnych PiS. To członek tego klubu, radny Wojciech Kozdronkiewicz jest autorem tego pomysłu.

Radni mają nadzieję, że dzięki temu Kraków zaoszczędzi w sumie sporo pieniędzy, choćby z tego powodu, że osoby, które będą teraz zajmować te mieszkania legalnie, chętniej zajmą się ich remontem. Łatwiej też będzie można upominać się o czynsz, bo dziś część z takich lokatorów go nie płaci, gdyż magistrat zaczął im naliczać podwyższone stawki.

Zajmujący te lokale dostaliby prawo do podpisania legalnej umowy najmu bez względu na zarobki. Musieliby jednak udowodnić, że mieszkali z najemcą co najmniej trzy lata przed jego śmiercią, płacili czynsz i dbali o lokal. Nie mogą również mieć innego własnego mieszkania lub domu. Uchwała będzie rozpatrywana już na najbliższym posiedzeniu rady. W klubie PiS dyscypliny nie będzie, ale wielu radnych jest przychylnych temu pomysłowi. Podobnie zresztą jak w PO. Dlatego projekt ma szanse stać się prawem.

Uchwała miałaby wejść w życie już na początku 2010 roku, a do końca września zainteresowani składaliby wnioski o taką umowę najmu. - Gminy Kraków nie stać, by wszystkim takim osobom zapewnić lokale zastępcze, mogłoby się więc okazać, że ci ludzie zostaną wyrzuceni na bruk. Dlatego trzeba się tą sprawą zająć - mówi Bolesław Kosior. Radni podkreślają, że to nie oznacza, iż podobna abolicja będzie także stosowana w Krakowie w przyszłości, zatem odradzają wnuczkom gremialne wprowadzanie się do swych dziadków.