- Udział mieszkań „przedkryzysowych" w całej ofercie deweloperskiej zmniejszył się w minionym kwartale. Nadal  jednak takie lokale stanowią duży odsetek podaży – zauważa Jarosław Mikołaj Skoczeń z firmy Emmerson, która przeanalizowała ofertę deweloperów w głównych miastach. – Można zakładać, że minie jeszcze trochę czasu, zanim takie mieszkania znikną z rynku – ocenia.

Według niego wynika to m.in. z faktu, że klienci poszukują dziś przede wszystkim mniejszych mieszkań. – Te „starsze" są często bardzo duże. Liczba metrów przypadająca na jedno pomieszczenie jest w nich większa niż w nowo budowanych osiedlach – podkreśla przedstawiciel Emmersona.

W Warszawie lokale wprowadzone na rynek w pierwszej połowie 2009 roku lub nawet wcześniej stanowią 24 proc. całej podaży. Najwięcej, bo 30 proc., jest lokali z pierwszej połowy br., najmniej, bo 1 proc. – z pierwszej połowy 2009 r. (Patrz: Nowe mieszkania).

- Lokale, które trafiły na rynek w pierwszej połowie 2011 r. stanowią największą część oferty we wszystkich miastach z wyjątkiem Wrocławia – komentuje Skoczeń. – To efekt  wzmożonej aktywności deweloperów, którzy na początku br. intensywnie zwiększali ofertę. Poza tym najwięcej niesprzedanych mieszkań jest zwykle w najnowszych projektach. Jest to związane  ze stosunkowo krótkim czasem ich ekspozycji na rynku – tłumaczy.

Zauważa też, że stosunkowo niewiele mieszkań w ofercie deweloperów pochodzi z drugiego półrocza 2009 r. – Rok 2009  to czas największego zastoju na rynku nieruchomości. Wtedy to najtrudniej było znaleźć chętnych na mieszkanie. W pierwszej połowie tamtego roku do sprzedaży trafiały jeszcze inwestycje zaplanowane podczas szczytowego okresu prosperity. W kolejnych sześciu miesiącach, ze względu na niepewną sytuację na rynku, deweloperzy przez pewien czas wstrzymywali nowe inwestycje. Z tego właśnie wynika swoista luka w podaży w tamtym okresie – tłumaczy przedstawiciel Emmersona.