Nie w centralnych lokalizacjach, ale jednak. Już przed wakacjami jeden z gdańskich pośredników opowiadał, że na rynku są lokale od deweloperów za niewiele ponad 3 tys. zł za mkw. Mówił, że choć tanie osiedla nie są najlepiej położone, bo na obrzeżach miasta, to znajdą się na nie amatorzy, szczególnie ci, którzy będą szukać okazji cenowych. Stawki wywoławcze wielu mieszkań na obrzeżach Gdańska mieszczą się w przedziale 3,3–3,8 tys. zł za mkw. I nie chodzi tu o gotowe lokale o wielkich metrażach. Raczej o najnowsze projekty z odległymi terminami oddania do użytku.

Podobnie jest w Łodzi. Tam też są nowe mieszkania za 3,6–3,8 tys. zł za mkw., np. na Widzewie. Z kolei we Wrocławiu, na Krzykach, firmy sprzedają nowe lokale nawet po 3,6 za mkw. (tu raczej największe metraże mają takie stawki). Ale już za niewiele ponad 4 tys. zł za mkw. do wzięcia są standardowe oferty.  A w Warszawie? Nadal okazją jest mieszkanie za niecałe 6 tys. zł np. na Białołęce.

Ten, kto nie tak dawno temu płacił tam 7 tys. zł i dokładał do wykończenia mieszkania, na dodatek posiłkując się kredytem, dziś łapie się za głowę i pyta: ile jeszcze tych spadków cen? Eksperci twierdzą, że dopóki deweloperzy będą wprowadzać tak wiele projektów na rynek, dopóty ceny będą spadać.