Kilkadziesiąt tysięcy złotych można wydać na małą działkę lub wkład własny do zakupu mieszkania lub apartamentu. Zyski zależą od wzrostu cen nieruchomości lub zysków z wynajmu lokalu (rentowność 4–8 proc. rocznie). Jednak coraz więcej zakupów nieruchomości finansowanych jest z gotówki, a nie z kredytu. Powodem jest trudniejszy dostęp do kredytów oraz coraz niższe oprocentowanie lokat bankowych. Inwestorzy wyciągają pieniądze z lokat i kupują za gotówkę nieruchomości – opowiada Paweł Grząbka, szef firmy doradczej CEE Property Group.
Również przedstawiciele Lion's House przekonują, że mało popularnym źródłem finansowania zakupu mieszkań na wynajem jest rekordowo tani dziś kredyt. Wyliczają, że ok. 44 proc. mieszkań na wynajem jest kupowanych za gotówkę, a jeśli źródłem finansowania jest dług, to przeciętne LTV nie przekracza 50 proc. – W efekcie można zaryzykować stwierdzenie, że w tym segmencie rynku popytu nie stymuluje tani kredyt, ale raczej niskie oprocentowanie lokat i chęć zabezpieczenia i pomnażania posiadanego kapitału w uznawanych przez wielu za bezpieczne nieruchomościach – mówi Bartosz Turek, analityk Lion's House.
Jest również i inna metoda. Wojciech Korzeniowski, pełnomocnik zarządu w spółce Emmerson, proponuje zakup „na raty". – Ratę spłacamy jednak nie bankowi, tylko właścicielowi nieruchomości. W efekcie wystarczy przeznaczyć kilkaset złotych miesięcznie, by rozpocząć inwestowanie w nieruchomości, np. w grunty rolne lub budowlane. Warto jednak pamiętać, że są to przedsięwzięcia długookresowe. Z drugiej strony mogą one przynieść zwrot rzędu nawet 12 proc. rocznie, jednak znam również i takie projekty, na których inwestorzy zarobią jeszcze więcej – zapewnia Wojciech Korzeniowski.
Samodzielnie lub w spółce celowej
Skromna kawalerka na wynajem w dużych polskich miastach – Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu czy Łodzi to wydatek rzędu co najmniej 100 tys. zł. Za tyle można już szukać ofert wakacyjnych, w condohotelach. Będą to jednak raczej propozycje znajdujące się w mniej znanych miejscowościach, gdyż w kurortach obleganych przez turystów ceny lokali zaczynają się od ok. 170 tys. zł.
– Z taką kwotą można wejść do grupy inwestycyjnej i wspólnie z innymi inwestorami zbudować portfel nieruchomości. Wszyscy inwestorzy, którzy wejdą do grupy, są współwłaścicielami wszystkich posiadanych przez nią nieruchomości, a procesem inwestycyjnym w ich imieniu zajmuje się profesjonalny zarządzający. Takie inwestycje mają formę spółek celowych, których inwestorzy są współwłaścicielami proporcjonalnie do wniesionego wkładu. Plusem takiego rozwiązania jest możliwość zakupu nieruchomości, których nie bylibyśmy w stanie nabyć indywidualnie, możliwość wynegocjowania korzystnych ofert dzięki zaangażowanemu kapitałowi czy opieka fachowca obejmująca wszystkie etapy inwestycji. W obecnej sytuacji samodzielnie ciężko byłoby dokonać efektywnej inwestycji z kwotą rzędu 100 tys. złotych – tłumaczy Piotr Suchodolski, przedstawiciel spółki Wealth Solutions.