Zdaniem analityków firmy Reas liczba transakcji sprzedaży lokali deweloperskich była w II kw. tego roku nie tylko zadowalająca, ale w wielu firmach najlepsza od 2009 r. Przy stabilnej sprzedaży i wyhamowaniu nowych inwestycji podaż spada dość szybko, a ceny się stabilizują.
Według ekspertów Związku Banków Polskich (ZBP) stawki na rynku nieruchomości w wielu przypadkach osiągnęły już dno. – Oczekujemy nawet, że sytuacja może się odwrócić na wiosnę przyszłego roku, czyli po okresie spadków i stabilizacji będziemy mieć do czynienia z niewielkimi wzrostami cen, choć niewykluczone, że lokalnie stawki mieszkań trudnych do sprzedania mogą jeszcze nieco spadać. Generalnie jednak obserwujemy zmianę trendu – mówi Jacek Furga, szef centrum Amron, działającego przy ZBP.
Kto kupuje mieszkania? Katarzyna Kuniewicz, dyrektor działu badań i analiz rynku w Reas podkreśla, że dzisiejszy klient dewelopera jest zupełnie inny niż ten z ostatniego kwartału ub.r. Wtedy sprzedawały się lokale najtańsze, kwalifikujące się do dopłat w ramach wygasającej „Rodziny na swoim". Dziś kupowane są nieruchomości w dużej części za gotówkę – stąd banki udzielają mniej kredytów i na mniejsze kwoty. Nabywcy „gotówkowi" stanowią nawet ponad 30 proc. wszystkich klientów.
31 tysięcy mieszkań sprzedali deweloperzy w ostatnich czterech kwartałach w Warszawie, Krakowie,Trójmieście, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi.
– To oni czekali w ub. roku i na początku tego na tzw. dołek cenowy, a teraz kupują – tłumaczy Katarzyna Kuniewicz. – Zniwelowali lukę, jaka powstała, gdy zabrakło nabywców wspieranych przez państwo. Zaczęli bowiem wycofywać oszczędności z lokat i dysponując np. 60–70-proc. wkładem własnym, kupują nowe mieszkania, lepsze od już posiadanych, bo w dobrze dopracowanych projektach, a nie takich jak w okresie boomu na rynku nieruchomości.