Najtańsze używane dwójki można kupić w Warszawie za mniej niż 200 tys. zł. Najczęściej takie lokale – jak wylicza Robert Latuszek z Home Brokera – trafiają się na Pradze-Północ, Targówku, Białołęce, w Ursusie oraz na Pradze-Południe, Bielanach czy tzw. starej Woli.
Pośrednicy Home Brokera sprzedali ostatnio 37-metrową dwójkę przy ul. Łochowskiej (Praga-Północ) za 175 tys. zł, z obniżką ceny ofertowej rzędu 7,4 proc. Tu o tak niskiej cenie zadecydowała lokalizacja, konieczność remontu oraz fakt, że mieszkanie znajduje się na parterze wieżowca z wielkiej płyty.
Z kolei pośrednicy z biura Akces Nieruchomości w ostatnich miesiącach sprzedali 57-metrową dwójkę na Ochocie w okolicach pl. Narutowicza za 290 tys. zł oraz 32-metrowe M za 160 tys. zł w Rembertowie.
– Pierwsze lokum było okazją cenową w dobrej lokalizacji, w budynku z lat 50. z cegły, w dobrym stanie technicznym. Jednak miało mankamenty: lokal funkcjonował jako biuro, więc zlikwidowano w nim kuchnię. Pojawiały się również wątpliwości natury prawnej – w dokumentach mieszkanie było o 10 mkw. mniejsze niż w rzeczywistości. Ponadto warunki sprzedaży: wydanie lokalu po czterech miesiącach od transakcji – odstraszały niektórych kupujących – tłumaczy Jerzy Sobański, szef Akces Nieruchomości. – Z kolei o niskiej cenie lokum w Rembertowie decydowało przede wszystkim położenie na granicy miasta. Natomiast niewątpliwym plusem oferty było to, że lokal, choć bez luksusów, był od razu gotów do zamieszkania – dodaje.
Natomiast najtańsze lokale w prestiżowych dzielnicach to wydatek rzędu ok. 300 tys. zł. Na przykład, jak podają przedstawiciele Emmersona Realty, na Mokotowie jest do kupienia 43-metrowe M z 1970 r. za 287 tys. zł, a na Żoliborzu 44 mkw. z 2013 r. kosztują 299 tys. zł. W Śródmieściu można kupić 52-metrową dwójkę w kamienicy z 1900 r. za 360 tys. zł, podczas gdy na Ursynowie za 47 mkw. z 1982 r. trzeba zapłacić 326 tys. zł.