Jakich mieszkań jest dziś najmniej w ofercie stołecznych deweloperów? Kawalerek. Od wielu miesięcy największym powodzeniem wśród inwestorów cieszyły się bowiem – i tak jest nadal – lokale dwu- i trzypokojowe.

A wszystko dlatego, że zmienił się – w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat – profil klienta, który kupuje pierwsze „M". Młodzi, nawet bez rodzin, szczególnie ci, którzy korzystają z kredytu hipotecznego, wiedzą, że lepiej kupić dwa małe pokoje niż jeden duży. Takie lokum łatwiej przyjmie kolejnego domownika – wystarczy na dłużej.

Także rodziny z dziećmi chcą pomieścić na jak najmniejszej powierzchni jak największą liczbę pokoi. Dlatego zadowalają się trzema pokoikami na 50 mkw. Łatwiej znaleźć takie lokum na rynku wtórnym, ale także coraz częściej u deweloperów można dostać trzy pokoje na ok. 52 mkw., na dodatek z wykończeniem w cenie lub za niewielką dopłatą.

Jeśli jeszcze osiedle nie jest na peryferiach, rynek pierwotny wygra w tym wypadku z wtórnym. No, chyba że budowa skończy się za dwa lata, a klientowi się spieszy.

Gorącym towarem na warszawskim rynku stały się jednak kawalerki, które nie są kupowane przez młode rodziny na własne potrzeby, ale częściej jako inwestycja – lokum na wynajem. Najmniejsze mają... 19 mkw. i kosztują ok. 150 tys. zł na rynku pierwotnym. Jak żyć na takiej powierzchni? Inwestorzy nie pytają o to dewelopera, bo sami tam mieszkać nie będą.