Adam G. (dane zmienione) wystąpił do wójta o rozgraniczenie nieruchomości. Ten sprawę przekazał do sądu rejonowego, a swoje postępowanie umorzył. Następnie kosztami postępowania wynoszącymi 3 tys. zł obciążył nie tylko Adama G., ale też Jana Z. (dane zmienione), drugiego sąsiada. Ten zaprotestował. Nie chciał płacić, bo nie występował do wójta o wytyczenie granicy.
Jego zdaniem granice są oczywiste i nie ma powodu ich ustalać. Złożył więc odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to uchyliło postanowienie w sprawie kosztów i przekazało sprawę wójtowi do ponownego rozpoznania.
Wójt po raz kolejny obciążył Jana Z. połową kosztów. Jego zdaniem postępowanie rozgraniczeniowe nie toczyło się wyłącznie w interesie wnioskodawcy Adama G, ale też sąsiada Jana Z.
Kolegium ponownie uchyliło postanowienie. Stwierdziło, że warunkiem koniecznym do przyjęcia, że postępowanie prowadzone jest w interesie prawnym wszystkich właścicieli rozgraniczanych nieruchomości, jest spór o przebieg granicy. Jeżeli go nie ma, nie można automatycznie zakładać, że postępowanie prowadzone jest w interesie wszystkich właścicieli rozgraniczanych nieruchomości.
Według SKO rzeczywistą przyczyną wszczęcia postępowania o rozgraniczenie był wyłącznie brak wiedzy Adama G. i jego żony o przebiegu granicy, a nie spór.