Reklama

Standard mieszkaniowy: rynek czy prawo

Deweloper nie musi budować na swoim terenie skweru pod budynkiem. Może ten skwer zrobić wspólnie z innymi deweloperami w innym miejscu, uzgodnionym z władzami miasta.

Publikacja: 11.03.2018 19:15

Standard mieszkaniowy: rynek czy prawo

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Poszukujemy dobrego miejsca do mieszkania. I chcemy lepiej mieszkać, nie tylko dzisiaj – chcemy też, by zainwestowane pieniądze dawały dobrą możliwość mieszkania także naszym dzieciom.

Jest rynek, są badania, a także system planowania. Ale brakuje lokalnej polityki dla budowania dobrego sąsiedztwa. A jak wynika z badań CBOS, chcielibyśmy, aby budynek był wygodny i nasłoneczniony – to 4,56 pkt w 5-punktowej skali, miał dobrą komunikację z dzielnicami i z centrum (4,55), dobry dojazd do szkoły i pracy (4,53), dużą ilość zieleni (4,52), czyste chodniki i ulice (4,44), obecność obiektów użyteczności publicznej (4,28), dostępną przestrzeń publiczną, jak rynek, park czy plac (4,23), bliskość szkoły czy przedszkola (4,14). Jak osiągnąć taki standard? Mamy przecież plany miejscowe, ale one nie opisują tych wartości. A w decyzjach o warunkach zabudowy też ich nie znajdziemy. Tu jesteśmy zdani na aktywność rynku. A ten ma przecież krótkoterminową perspektywę: sprzedać wybudowane i zacząć budować nowe. Jest jeszcze możliwość mieszkań społecznych. Ale tu oszczędzamy nasze publiczne, wspólne pieniądze.

Te nasze intuicyjne oczekiwania z badań są wspólne z rekomendacjami UN-Habitat. Wskazują pięć zasad urbanizacji dla dobrego sąsiedztwa. Takiego planowania, które zapewnia zrównoważony rozwój. Musi być więc przestrzeń dla ulic – bez względu na to, czy są one osiedlowe, należące do mieszkańców, czy publiczne – co najmniej 30 proc. terenu i nie mniej niż 18 km ulic na 1 km kw. Do tego 15–20 proc. terenu na przestrzenie wspólne i przystanki transportu publicznego. Następnie wysoka intensywność zabudowy, 150 osób na hektar. Czyli mniej budownictwa jednorodzinnego.

Tak aby zabudowa się nie rozlewała, była efektywna i abyśmy mieli poczucie sąsiedztwa, bliskości, ale i zróżnicowania. Co najmniej 40 proc. powierzchni użytkowej powinno być wykorzystywane na cele ekonomiczne. Czyli nie na mieszkania, ale biura, miejsca pracy, działalność gospodarczą. A w centrach biurowych powinno być nie mniej niż 20 proc. mieszkań i co najmniej 10 proc. usług publicznych. Mordor w Warszawie jest już w trakcie takiej zmiany, bo rozważane jest wykorzystanie biur na mieszkania lub hotele.

Obszarom mieszkaniowym powinniśmy zapewnić zróżnicowanie społeczne. Czyli od 20 do 50 proc. mieszkańców powinno mieszkać w mieszkaniach społecznych. A więc na wynajem, z czynszem regulowanym. Jednak nie więcej niż 50 proc., bo konieczne jest przecież zróżnicowanie. Zapewnia ono możliwość pracy, społecznych kontaktów, unikanie stygmatyzacji, bezpieczeństwo i atrakcyjność dla usług.

Reklama
Reklama

W Holandii prawo wymaga co najmniej 30 proc. mieszkań społecznych, w Irlandii 20 proc., Wielkiej Brytanii 25 proc. To dotyczy zarówno nowych zespołów mieszkaniowych, jak i rewitalizowanych obszarów miasta.

Zabudowa miejska to kwartały, ale nie więcej niż 10 proc. z nich mogłoby mieć jednolity sposób użytkowania, aby nie było monofunkcyjności w dzielnicy.

Te standardy zaproponowano w 2015 r. Co zrobić, aby osiągać je teraz w Polsce? Tylko przez wprowadzenie nowej formuły lokalnych przepisów urbanistycznych. Takich, które nie będą planem miejscowym, ale które będą dawały samorządowi miejskiemu możliwość kreowania polityki i prawnego oddziaływania na zachowania rynku. Bez względu na to, czy będą to decyzje o warunkach zabudowy czy plany miejscowe. Władza lokalna powinna wówczas mieć możliwość negocjowania z rynkiem sposobów realizowania tych wymogów. Bo przecież deweloper nie musi budować na swoim terenie skweru lub parkingu pod budynkiem.

Może ten skwer zrobić wspólnie z innymi deweloperami w innym miejscu, uzgodnionym z władzami miasta. A parking może wybudować pod wspólnym placem miejskim. Warto więc zapewnić możliwość umów urbanistycznych, które byłyby zatwierdzone przez radę miejską. Tak aby zapewnić pełną transparentność i publiczną kontrolę nad procesem urbanizacji.

Nieruchomości
Bitwa o najlepsze biura. Najsłabsze obiekty wypadną z rynku
Nieruchomości
Rynek nieruchomości dwa lata po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Czy będą kolejki u notariuszy
Nieruchomości
Czy to już czas na zakup mieszkania? Nie brakuje pesymistów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Żniwa na rynku pierwotnym? Deweloperzy już się szykują
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama