O przyszłość swoich firm drżą przede wszystkim reprezentanci budownictwa, usług i transportu, podczas gdy w zeszłym roku upadku najbardziej bał się przemysł.
BIG InfoMonitor powołując się na dane zebrane przez Dun&Bradstreet, wskazuje, że największą liczbę niewypłacalności na koniec minionego roku odnotowano w sektorze szeroko rozumianych usług. Łącznie upadłość ogłosiło tu 560 firm, co w porównaniu z rokiem ubiegłym stanowi wzrost o blisko 75 proc. Niewiele lepiej było w handlu. Zarówno tym detalicznym, jak i hurtowym. Łącznie na koniec 2021 roku niewypłacalność dotknęła, przy ponad 50 proc. wzroście rok do roku, nieco ponad 400 podmiotów. Podobnie jak w przypadku przedsiębiorstw produkcyjnych, gdzie łącznie upadłość ogłosiło 389 podmiotów, co w skali roku stanowi wzrost o 43 proc.
- W branżach w powszechnej opinii uznawanych za koła zamachowe polskiej gospodarki, czyli w budownictwie i transporcie, także mało powodów do optymizmu. W budownictwie w 2021 roku ogłoszono, przy ponad 50 proc. wzroście, łącznie 203 niewypłacalności W sektorze transportu, magazynowania i logistyce 133, o 35 proc. więcej w porównaniu do 2020 r. - podaje firma w komunikacie.
Jak wyglądają prognozy na ten rok? Upadku czy konieczności zakończenia działalności najbardziej obawia się właśnie budownictwo (aż 32 proc. odpowiedzi).
– Choć wydawałoby się, że pandemia nie dotyka budownictwa, koniunktura mu sprzyja, niestety sytuacja nie jest tak jednoznacznie pozytywna. Gwałtownie drożeją materiały budowlane, brakuje rąk do pracy, a rynek kontraktów wcale nie jest równie obfity dla firm o różnej specjalizacji. Znów zaczęły pogłębiać się problemy zatorów płatniczych – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor