Od początku roku deweloperzy protestują, bo Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów chce zlikwidować otwarte rachunki powiernicze nieposiadające żadnego zabezpieczenia. Okazuje się, że mają sojusznika w postaci Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju.
Minister broni rachunku
Zdaniem wiceministra Artura Sobonia likwidacja otwartych mieszkaniowych rachunków powierniczych wcale nie jest dobrym pomysłem. Efekt będzie taki, że na rynku pozostaną same duże firmy deweloperskie, a mniejsze upadną. Dojdzie również do wzrostu kosztów inwestycji deweloperskich. Spadnie też podaż nowych lokali dla rodzin. W efekcie może zagrozić nawet rządowemu programu Mieszkanie+. Obecnie więc trwają między MIR a UOKiK intensywne negocjacje, by wypracować jakiś kompromis.
O jeden rachunek mniej
Chodzi o propozycję zmian do ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, czyli do tzw. ustawy deweloperskiej.
UOKiK chce wykreślić z nich otwarte rachunki powiernicze bez zabezpieczenia. Oznacza to, że kupujący będzie mógł wpłacać pieniądze na rachunek zamknięty (pieniądze otrzyma deweloper po zakończeniu inwestycji) albo otwarty (pieniądze wypłaca się w miarę postępu robót), przy czym otwarty musi mieć gwarancję bankową lub ubezpieczeniową. Znikną natomiast otwarte rachunki nieposiadające zabezpieczenia.
Dlaczego UOKiK chce takich zmian? Od dawna uważa, że tego typu rachunek nie chroni kupujących przed upadłością dewelopera. Jego zdaniem dużo lepsze są pozostałe trzy rodzaje rachunków.