Na walne zebranie w jednym ze stołecznych rodzinnych ogrodów działkowych przyszło 40 osób (ogród liczy zaś 350 członków). Podjęło ono uchwałę o wprowadzeniu całodobowych dyżurów, w czasie których wszyscy działkowcy będą pilnować całego ogrodu, przygotowano także grafik, komu i kiedy przypadnie taki dyżur.
– Temu, kto nie zastosuje się do tej uchwały, grozi pozbawienie członkostwa w Polskim Związku Działkowców (PZD), a to prowadzi do utraty działki – wyjaśnił Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. – To niejedyny tego typu przykład. Rokrocznie rzecznikowi skarży się kilkunastu działkowców.
[srodtytul]Dziwne uchwały i brak nadzoru[/srodtytul]
– Głównie chodzi o postanowienia statutów i regulaminy ogrodów – mówi Mirosław Wróblewski. – Na walne zebranie przychodzi często niewielu działkowców, z tego powodu nie odbywa się ono w pierwszym terminie. Mija zaledwie pół godziny, a już organizowane jest następne i wtedy nie ma już znaczenia, ilu działkowców przyszło. Walne zebranie jest ważne i podejmuje uchwały wiążące wszystkich działkowców.
W Rzeszowie w ubiegłym roku jednej z osób zagrożono odebraniem członkostwa za postawienie kapliczki na działce. Walne zebranie uznało, że to samowola budowlana. Musiała ją więc rozebrać, jeśli chciała być dalej działkowcem.