– Wiosną tego roku dało się zauważyć rozwarstwienie klientów na dwie grupy. Pierwsza wierzy w dalszy spadek cen i szuka okazji, czyli nieruchomości wyjątkowo tanich.

Druga to klienci żywcem wyjęci z 2007 r. Widząc już wzrost cen, kupują nawet duże i drogie mieszkania w ciągu dwóch – trzech dni. Ta grupa staje się coraz bardziej aktywna, a nawet nerwowa w swoich poczynaniach, szczególnie gdy dochodzi do podwyżek. W naszej firmie na przykład były w marcu dwie podwyżki (od 200 do 400 zł za mkw.) i żadna nie spowodowała spadku tempa sprzedaży mieszkań.

Jednocześnie klienci coraz częściej pytają o osiedla na etapie dziury w ziemi. Na jednych z ostatnich

targów zauważyłem, że gotowe inwestycje cieszą się mniejszym powodzeniem niż te na etapie projektowania lub wprowadzania do sprzedaży. Nowe projekty, które trafiają do oferty, są bowiem bardziej dopracowane – zarówno pod względem parametrów technicznych, jak i marketingowo.

Warto zauważyć, że ostatnio mniej efektywne są działania marketingowe i reklamowe prowadzone przez Internet. Ogromna liczba portali, które działają na rynku nieruchomości, wpłynęła na rozproszenie reklam, jednocześnie czyniąc je mniej użytecznymi dla klientów.