A może kupi pan gdzie indziej?

Jeśli chcemy kupić grunt budowlany przez agencję nieruchomości, musimy pogodzić się z tym, że mało kto zapewni nam naprawdę profesjonalną usługę. Mimo że pośrednicy biorą nadal niemałe prowizje – zwykle 2,5 – 2,9 proc.

Aktualizacja: 14.04.2009 12:00 Publikacja: 13.04.2009 13:23

A może kupi pan gdzie indziej?

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Jak w czasie bessy kupuje się ziemię przez pośrednika? Na jaką obsługę można liczyć? Dziennikarz „Rz” szukał – jako klient – działki budowlanej o powierzchni ok. 1000 mkw., kosztującej nie więcej niż 350 – 400 tys. zł, położonej na wschód od Warszawy, w Halinowie albo Wiązownej. Każdej agencji nieruchomości opisał dokładnie swoje oczekiwania: w pobliżu istniejącej zabudowy, w cichej i zielonej okolicy, z dala od ruchliwej ulicy, powinno być jak najwięcej mediów. I co się okazało?

[srodtytul]Dali, co mieli[/srodtytul]

Pracownicy trzech z pięciu odwiedzanych agencji próbowali sprzedać ziemię w innej lokalizacji.

– Mamy świetną działkę na ulicy Przewodowej w Miedzeszynie – zaproponowała niemal na wstępie Irmina Nowacka z Krupa Nieruchomości. Gdy powtarzam, że szukam tylko w Wiązownie i Halinowie, nie ustępuje: – A co pan powie na Gliniankę?

Sęk w tym, że z Glinianki do Wiązowny jest z 10 kilometrów.

Marzena Podkańska z Meritum Centrum, przesyłając mi ofertę, próbuje mnie przekonać do pewnego gruntu w Wawrze. Małgorzata Kalińska z Drągowski Real Estate pyta: – A może pod Mińskiem Mazowieckim chciałby coś pan kupić, na przykład w Ossowie?

Potem pisze jeszcze w e-mailu: „Wprawdzie nie wspominał pan o Sulejówku, ale na wszelki wypadek wysyłam ofertę”.

Tylko Biuro Nieruchomości 777 i JN Jabłoński nie sugeruje innej lokalizacji. Ale w tym przypadku to niewielka pociecha. Bo agencja 777, którą pytam tylko o działki w Wiązownie, ma wprawdzie parcele pod takim hasłem, ale okazuje się, że to nie sama Wiązowna, ale sąsiadujące z nią wioski (pracownicy agencji o tym uprzedzają).

Z kolei w firmie JN Jabłoński nie oddzwaniają, choć wcześniej to obiecali, gdy chciałem umówić się na oglądanie działek.

[srodtytul]„Pożyczone” działki[/srodtytul]

Podsuwane przez agencje działki nie mieszczą się często też w innych określonych przeze mnie parametrach. Krupa Nieruchomości próbuje zainteresować mnie parcelą w Wiązownie, która sąsiaduje z zakładem poligraficznym i leży przy głównej ulicy tej miejscowości, ulicy dość ruchliwej.

– Ale to sąsiedztwo nie jest w żaden sposób uciążliwe, ma tylko defekt estetyczny – perswaduje Irmina Nowacka. – Mamy też w tej miejscowości duże działki, po 5 tysięcy metrów kw., które można podzielić na mniejsze.

W przypadku Halinowa pracownicy Krupa Nieruchomości próbują mnie na początku przekonać do działek o powierzchni 600 mkw. Gdy powtarzam, że interesuje mnie 1000 metrów, okazuje się, że mają większe działki, choć w grę wchodzi tylko 800 i 1300 mkw. Niestety, wszystkie tylko z prądem i wodą, czyli też nie to, o co mi chodziło.

Podobnie jest z połową ofert, które przedstawia mi Marzena Podkańska z Meritum Centrum. Działki nie są usytuowane w samej Wiązownie czy Halinowie, tylko w wioskach oddalonych od nich nawet o 10 km, często leżą w szczerym polu, nie mają wielu z podstawowych mediów i prowadzi do nich wyboista droga z ubitej ziemi.

I to jest chyba podstawowy problem przy szukaniu działki budowlanej przez agencje. Mimo naprawdę dużej liczby wystawionych w nich na sprzedaż gruntów tylko nieliczne z nich mają podstawowe media i leżą przy asfaltowej drodze.

Małgorzacie Kalińskiej z Drągowski Real Estate z kilkudziesięciu ofert ze wskazanych miejscowości w firmowej bazie udaje się znaleźć tylko pięć, które jako tako spełniają moje warunki. Jako tako, bo np. żadna z nich nie jest podłączona do kanalizacji i trzeba budować szambo. Na dodatek Kalińska uprzedza, że i z tej garstki ofert część może być nieaktualna (tak samo jest w innych agencjach).

– Muszę to sprawdzić, bo niektóre oferty są i sprzed roku – mówi. Zapewnia, że ma bezpośredni kontakt z właścicielami działek, a jej agencja – podpisane z nimi umowy.

To samo twierdzi Marzena Podkańska z Meritum Centrum. Natomiast pracownicy Krupa Nieruchomości wspominają tylko o zgodzie właścicieli działek na umieszczenie w bazie firmy ich ofert. Tłumaczą, że zdarza się, że biuro nieruchomości „pożycza” część oferty od innych agencji, więc nie ma umowy z właścicielami. Do tego przyznaje się na przykład JN Jabłoński. A pracownicy firmy Krupa Nieruchomości zapowiadają, że oglądanie działek będzie się odbywać bez udziału ich właścicieli.

[srodtytul]Nie zawsze z licencją[/srodtytul]

Nie tylko to budzi zastrzeżenia. W każdej z odpytywanych agencji do ustalania treści i podpisywania umowy wydelegowano osoby niemające licencji pośrednika.

– Ja będę mieć licencję za miesiąc, ale ma ją właściciel firmy, który odpowiada za moją pracę – uspokajała Marzena Podkańska z Meritum Nieruchomości.

W Drągowskim wprawdzie umowa była sygnowana przez licencjonowanego pośrednika Małgorzatę Montwieł, ale nie uczestniczyła ona ani w ustalaniu jej treści, ani w podpisywaniu zlecenia w mojej obecności.

W Krupa Nieruchomości umowę podpisać ze mną miała asystentka pośrednika, choć w treści kontraktu był zapis, że tylko pośrednik może ze mną negocjować jego warunki i wynagrodzenie.

To o tyle istotne, że pośrednik z licencją, podpisując umowę, ryzykuje więcej niż jego pracownik. Bo może choćby stracić właśnie licencję, a wraz z nią prawo do zajmowania się obrotem nieruchomościami, jeśli będzie nierzetelnie wykonywał umowy i nieuczciwie postępował wobec klientów.

Agencje w zasadzie nie gwarantują też, że kupiona działka nie będzie trefna, tzn. nie będzie mieć jakichś wad prawnych. W umowach wprawdzie pojawia się zapis o obsłudze prawnej zakupu nieruchomości (Krupa Nieruchomości) albo o obowiązku zbadania jej stanu prawnego (Meritum Centrum) czy adnotacja, że kontrakt jest regulowany odpowiednimi przepisami kodeksu cywilnego (Drągowski). To jednak nie jest tożsame z gwarancją, że wszystko z terenem będzie w porządku.

Trzeba przyznać, że pracownicy agencji, zorientowawszy się, że będę się upierał przy swoich preferencjach dotyczących działki, starali się stanąć na wysokości zadania. Podsyłali bardzo dokładnie opisane oferty, byli gotowi umówić się na oglądanie działki nawet w niedziele. Przynajmniej więc nie można im zarzucić braku elastyczności.(stawki naliczane od ceny działki, bez VAT)

[ramka]Prowizje u pośredników

- Drągowski – stawka wyjściowa – 2,9 proc., ale pracownica zaproponowała od ręki niższą stawkę – 2,5 proc. (na niższą prowizję musi udzielić zgody prezes firmy)

- Krupa – 2,9 proc.

- Meritum – 2,9 proc., pracownica agencji zasugerowała, że stawkę może obniżyć nawet do 2,5 proc.

- JN Jabłoński – 2,69 proc.

- Biuro Nieruchomości 777 – 2,5 proc. (do negocjacji)[/ramka]

Jak w czasie bessy kupuje się ziemię przez pośrednika? Na jaką obsługę można liczyć? Dziennikarz „Rz” szukał – jako klient – działki budowlanej o powierzchni ok. 1000 mkw., kosztującej nie więcej niż 350 – 400 tys. zł, położonej na wschód od Warszawy, w Halinowie albo Wiązownej. Każdej agencji nieruchomości opisał dokładnie swoje oczekiwania: w pobliżu istniejącej zabudowy, w cichej i zielonej okolicy, z dala od ruchliwej ulicy, powinno być jak najwięcej mediów. I co się okazało?

Pozostało 92% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara