– Chcąc dostać dobre warunki, poszukujący biur powinni spieszyć się z podejmowaniem decyzji o zmianie siedziby lub o renegocjacji starej umowy. Może się bowiem okazać, że w drugiej połowie 2011 roku nastąpi luka podażowa. Wtedy na rynek trafi zaledwie 110 – 120 tys. mkw. nowych biur – mówi Anna Staniszewska, dyrektor Zespołu Doradztwa i Analiz Rynkowych w firmie DTZ. – Zakładając, że najemca będzie chciał wynająć 15 – 20 tys. mkw. na początku 2012 roku, wybór może mieć ograniczony. Chyba że zdecyduje się na opcję built-to-suit (budowy na zamówienie) lub też podpisze umowę typu pre-let (czyli nawet przed rozpoczęciem inwestycji) i poczeka nieco dłużej.
[srodtytul]Działać teraz[/srodtytul]
Podobnego zdania jest Jakub Marszałek, starszy analityk w dziale powierzchni biurowych w firmie Cushman & Wakefield.
– Dobry czas na negocjowanie nowych umów najmu biur jest od początku zeszłego roku. Wtedy jednak duża niepewność na rynkach powodowała, że zarówno najemcy, jak i deweloperzy wstrzymywali się z decyzjami co do najmu i rozpoczęcia nowych projektów biurowych – twierdzi Jakub Marszałek. – Dziś najemcy wykorzystują ten czas nie tylko do negocjowania nowych kontraktów, ale również w dużym stopniu do renegocjacji umów.
Zdaniem Andrzeja Brochockiego, wspólnika zarządzającego w Kancelarii Brochocki Nieruchomości, najemcy będą rządzić na rynku biur jeszcze przez najbliższe 12 miesięcy. – W Warszawie szczególnie w rejonie centrum, gdzie mamy znaczącą podaż powierzchni z rynku wtórnego, wiele podnajmów i nowe, wciąż niewynajęte, biurowce – mówi Andrzej Brochocki.