Sprzedający mieszkania na rynku wtórnym zaczęli realnie patrzeć na rzeczywistość. Zamiast windować lub utrzymywać ceny rodem z hossy, dają ogłoszenia o sprzedaży mieszkań z niższymi stawkami wywoławczymi oraz godzą się na większe niż na początku roku upusty.
Takie wnioski można wyciągnąć zarówno z ostatniej analizy cen ofertowych wykonanych przez analityków portalu Szybko.pl, jak i badań cen transakcyjnych mieszkań z rynku wtórnego przeprowadzonych przez Metrohouse.
Ogromna podaż w zestawieniu z nadal drogimi ofertami kredytowymi spowodowały, że ten, kto chce sprzedać, a nie sprzedawać mieszkanie, musi wziąć pod uwagę nie tylko własne marzenia, ale także ciągle trudną sytuację na rynku.
Analitycy Szybko.pl twierdzą, że w Warszawie przybyło ostatnio ofert w cenie w cenie 6 – 7 tys. zł (patrz: [link=http://www.rp.pl/artykul/8,506232_Sa_tansze_oferty.html]"Są tańsze oferty"[/link], [link=http://www.rp.pl/artykul/8,505847_Warszawa__wiecej_mieszkan_za_6_7_tys__zlotych.html]"Warszawa: więcej mieszkań za 6-7 tysięcy złotych"[/link]). Z kolei Metrohouse zwraca uwagę na rosnący margines negocjacji. Im większe mieszkanie, nowsze i droższe, można utargować więcej – nawet do 5 proc. pierwotnej ceny. Ale w wielkiej płycie rabaty są skromniejsze – ok. 1,9 proc. (szczegóły: [link=http://www.rp.pl/artykul/8,506241_Klient_znajduje_sie_po_100_dniach.html]"Klient znajduje się po 100 dniach"[/link]).
Także z danych pośredników pracujących w systemie MLS wynika, że średni upust na rynku wtórnym wynosi dziś ok. 4 proc.