Z badań przeprowadzonych przez agencję nieruchomości Metrohouse & Partnerzy (M&P) wynika, że Białołęka ciągle dzierży niechlubną palmę pierwszeństwa wśród dzielnic omijanych przez osoby szukające mieszkania.
- W dalszym ciągu nie pomagają pozytywne informacje na temat rozbudowy infrastruktury drogowej i handlowej na Białołęce. Klienci skarżą się na komunikację i uciążliwy dojazd do centrum miasta – mówi Marcin Jańczuk, przedstawiciel M&P.
Dodaje jednak, że paradoksalnie, mimo początkowej dużej niechęci, aż 14 proc. tegorocznych transakcji M&P dotyczy sprzedaży mieszkań w tej dzielnicy. – Duża podaż nowych mieszkań i konkurencyjne w stosunku do innych części Warszawy ceny zachęcają do zakupów – tłumaczy Jańczuk.
Kolejne omijane dzielnice to Rembertów, Wesoła i Wawer. – U podstaw braku popularności tych lokalizacji leży dość duża odległość do centralnych rejonów Warszawy oraz dość ograniczony rynek mieszkań. Rozwija się tu bowiem przede wszystkim budownictwo jednorodzinne – twierdzi Marcin Jańczuk.
Według szacunków M&P odsetek transakcji mieszkaniowych w Rembertowie na rynku wtórnym nie przekracza 1,5 proc., a w Wesołej i w Wawrze jest jeszcze niższy i wynosi zwykle poniżej 1 proc.