Ze względu na wzrost liczby mieszkań na sprzedaż i coraz mniej pewną sytuację na rynkach finansowych deweloperzy wstrzymują się przed kupnem ziemi. Tylko tanie działki znajdują nabywców.
– Ponieważ spółki deweloperskie koncentrują się na budowaniu mieszkań w standardzie popularnym, szukając działek, kierują swoją uwagę w stronę tańszych gruntów, położonych dalej od centrów miast. Rzadko dziś dochodzi do spektakularnych zakupów terenów w centrach miast – mówi Wojciech Okoński, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Rozbieżne oczekiwania
W stolicy, według danych spółki ProDevelopment, średnia cena gruntu w całkowitych kosztach budowy powierzchni użytkowej mieszkania (p.u.m.) wynosi ponad 700 zł. Natomiast sprzedający ziemię w tak prestiżowych stołecznych lokalizacjach, jak Mokotów czy Żoliborz, wystawiają swoje tereny po 2,5 – 5 tys. zł za mkw., a w dalszych, peryferyjnych dzielnicach Warszawy – po 1 – 1,5 tys. zł za mkw. – podają przedstawiciele Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości.
W pozostałych aglomeracjach w kraju przeciętna cena mkw. gruntu, mieszcząca się w całkowitych kosztach budowy powierzchni użytkowej mieszkania, oscyluje na poziomie 500 – 300 zł. Natomiast na rynku za ziemię pod osiedla, zależnie od miasta i lokalizacji, płaci się od kilkuset złotych do ok. 3,5 tys. zł za mkw.
– Szczególnie drogie są tereny wystawiane przez gminy, np. w Trójmieście tereny są do kupienia za 1 – 5 tys. zł. W efekcie, mimo że przetargi są często powtarzane, chętnych brakuje – tłumaczy Grzegorz Dobrowolski, współwłaściciel gdańskiej Agencji Obrotu Nieruchomościami Dobrowolski – Trybulec.