Pośrednik Cezary Szubielski, dyrektor żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości:
- Jeśli dla określonego typu lokalu średnia cena w ogłoszeniach wynosi 8 tys. zł - przy rozpiętości 7 tys. zł - 9 tys. zł - to wystawiając swoje należy określić cenę wywoławczą na ok. 7,8 tys. zł.
Musimy się pogodzić z faktem, że jeśli coś kupimy i później chcemy sprzedać, to możemy na tym stracić, a nie zyskać. Błędne myślenie o zysku wywodzi się z PRL, kiedy to wszystko, co używane było droższe niż nowe na rynku pierwotnym, czyli w sklepie.
Tę błędną opinię podtrzymały tendencje wzrostu cen mieszkań sprzed kilku lat, gdy wystarczyło kupić lokal, potrzymać go dwa lata i sprzedać z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem.
Dziś obserwujemy postępujący kryzys na rynku z jednej strony, a z drugiej - obniżki cen u deweloperów. Jeśli więc mieszkanie wystawione na sprzedaż za określoną kwotę nie znalazło zainteresowanych nabyciem, to po trzech miesiącach trzeba stawkę obniżyć - nawet o 10 proc., a nie o pięć tys. zł, czyli powiedzmy 1 proc.
Do części sprzedających - dopóki sami nie zetkną się z rynkiem nieruchomości - nie trafiają jednak opinie mówiące o problemach ze sprzedażą i o konieczności wielomiesięcznego czy nawet wieloletniego oczekiwania na nabywcę.