Jerzy Sobański, pośrednik, członek Komisji Odpowiedzialności Zawodowej przy Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej
Klientka kupowała na kredyt mieszkanie z obciążoną hipoteką. Była otoczona pośrednikami, notariuszem, bankowcami. Mimo to nie obyło się bez problemów. Pośrednicy i notariusz przy wyliczaniu kwoty kredytu, jaką miał spłacić sprzedający, przyjęli średni kurs euro NBP.
Jerzy Sobański: Wina pośrednika i notariusza wydaje się ewidentna. Kwota powinna być wyliczona na podstawie zaświadczenia z banku, w którym sprzedający skredytował zakup mieszkania. Bank zazwyczaj precyzyjnie podaje kwotę potrzebną do spłaty zobowiązań. Informuje też, ile potrzeba np. na prowizję za wcześniejszą spłatę. Wydaje się, że banki też nie są tu bez winy.
Sprzedający nie wydał dyspozycji dotyczącej wcześniejszej spłaty.
I tu pośrednik też nie wykazał się czujnością. Wiedząc, że taka deklaracja jest niezbędna, trzeba wziąć klienta pod rękę, zaprowadzić do banku i dopilnować, by złożył stosowne oświadczenie. Takie oświadczenie mogłoby być podpisane także przed transakcją na drukach banku, w którym sprzedający ma kredyt.
Pośrednicy ze Szczecina wyłożyli brakującą do spłaty kredytu kwotę.