Choć analitycy rynku nieruchomości mówią o spadkach cen mieszkań, to wielu pośredników twierdzi, że na rynku wtórnym obniżki stawek wywoławczych są niewielkie w stosunku do rynku pierwotnego.
Agenci podkreślają też, że u dewelopera łatwiej o rabat, gdy klient znajdzie nowe mieszkanie w dogodnej dla siebie lokalizacji, niż gdy szuka lokalu używanego w tej samej okolicy. Np. doradca Home Broker opowiadał, że miał niedawno klientów, którzy poszukiwali trzypokojowego mieszkania koniecznie z miejscem postojowym. Młode małżeństwo dysponowało maksimum 300 tys. zł.
Udało się znaleźć stosunkowo duże mieszkanie dwupokojowe, które deweloper przerobi na trzy pokoje. Kosztowało to 283 tys. zł. Podobnego lokalu w takiej cenie na rynku wtórnym nie było. Także pośrednicy z biura KNC twierdzą, że marazm na rynku wtórnym mieszkań powodują nadal wysokie stawki ofertowe. Jak mówi szef KNC Nieruchomości, sprzedający uporczywie utrzymują ceny możliwe do osiągnięcia cztery–pięć lat temu. A na takie brakuje dziś chętnym zdolności kredytowej.