Krzysztof N. opiekował się starszą, samotną i nieuleczalnie chorą osobą. Płacił za nią rachunki, robił zakupy, załatwiał wszelkie bieżące sprawy, posiadał nawet notarialne pełnomocnictwo. W zamian za opiekę miał za darmo dach nad głową.
Ze swoim podopiecznym nie był jednak spokrewniony. Dlatego kiedy ten zmarł, pojawił się problem, czy dalej może przebywać w jego mieszkaniu. Z krewnymi zmarłego nie miał żadnego kontaktu. Któregoś dnia wrócił do domu z pracy i okazało się, że zamki są wymienione.
– Co mam zrobić, nie chcą oddać moich rzeczy, w tym mieszkaniu zostało wszystko, co mam – pyta zrozpaczony Krzysztof N.
Okazuje się, że jest jednak wyjście z tej sytuacji.
– Czytelnik był posiadaczem tego mieszkania, prawo więc go chroni – wyjaśnia Rafał Dębowski, adwokat specjalizujący się w prawie nieruchomości. Mówią o tym przepisy tytułu IV kodeksu cywilnego.