– Dzisiejsze ceny transakcyjne można by uznać za naprawdę okazyjne, patrząc na warszawski rynek nieruchomości z perspektywy ubiegłych lat – ocenia Mariusz Czerwiński, dyrektor zarządzający w Universal Property. – Jednak czas, kiedy okazji jest dużo, właśnie się kończy. Na rynku jest coraz więcej kupujących, co oznacza, że okazji może być mniej.
Ale na razie, jak podkreśla Jarosław Mikołaj Skoczeń z firmy Emmerson, okazji nie brakuje. – Rynek – zarówno wtórny, jak i pierwotny – jest bardzo ciekawy i zróżnicowany. Wiele się na nim dzieje, właśnie dzięki okazjom – ocenia Skoczeń.
Szukają inwestorzy
Także zdaniem Marcina Jańczuka z agencji Metrohouse & Partnerzy na rynku może się pojawiać więcej okazji. – Jeśli będą problemy ze spłatą kredytów i utrzymaniem mieszkań, na rynek zaczną trafiać lokale wybudowane w ostatnich latach, zwłaszcza te duże, które przy standardowej wycenie mają niewielką szansę na szybką sprzedaż – ocenia Marcin Jańczuk.
Według niego okazją można nazwać nieruchomość, której stawka wywoławcza jest niższa co najmniej o 20 proc. niż średnia cena nieruchomości o zbliżonych parametrach.
Z kolei Mariusz Czerwiński ocenia, że o okazji możemy mówić, jeśli mieszkanie jest tańsze od podobnego lokalu w tej samej lokalizacji o 500 zł – 1 tys. zł za mkw. – Takich nieruchomości nie ma dużo. Jeśli się już pojawiają, bardzo szybko znikają z rynku, nawet w dwa –trzy dni. Wielu klientów chce dziś inwestować w mieszkania, często wykładając gotówkę. Chętni na okazje będą zawsze – zauważa Mariusz Czerwiński.