Tak uznali uczestnicy dyskusji na temat przyszłości rynku mieszkaniowego, która odbyła się w ramach „Śniadania z Rzeczpospolitą" we Wrocławiu. Grzegorz Kiełpsz, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD), zwracał uwagę, że zmienia się profil klienta kupującego nowe mieszkanie.
– Do 2008 r. nabywcami byli głównie ci, którzy kupowali na własne potrzeby i wybierali lokale w tzw. segmencie popularnym. Teraz też jest wielu takich klientów, ale widzimy, że coraz większą grupę stanowią ci, którzy albo kupują drugie, większe i lepsze mieszkanie, albo szukają lokalu pod kątem inwestycji – wyjaśniał Grzegorz Kiełpsz. – Warto dodać, że od kilku kwartałów spada liczba udzielanych kredytów hipotecznych, a przybywa osób kupujących za gotówkę. Wyjątkiem był drugi kwartał 2013 r. Widać, że zaczęły się zakupy inwestycyjne.
Duża szansa, mało ofert
Zdaniem Jarosława Szanajcy, prezesa firmy Dom Development, młodzi ludzie nie są już tak chętni do zaciągania kredytów mieszkaniowych jak kilka lat temu, bo sytuacja gospodarcza w kraju nie sprzyja długoterminowym zobowiązaniom. – Młodzi żyją w poczuciu dużej niepewności. Mają świadomość, że pracę można stracić bardzo łatwo, ale dostać nową już nie jest tak łatwo. Poza tym dla wielu osób problemem jest uzbieranie choćby minimalnego wkładu własnego na mieszkanie. Dlatego „Mieszkanie dla młodych", zapowiadane na 2014 rok, dla części klientów wygląda niezwykle atrakcyjnie. Czekają więc z decyzją o kupnie do przyszłego roku – mówił Jarosław Szanajca. – Przecież nie było dotąd programu, który oferował 10 proc. wartości mieszkania w zasadzie do kieszeni inwestora. To naprawdę okazja, choć lokali w tak niskich cenach, jakich oczekują twórcy MDM, jest niewiele. W przypadku Dom Development tylko 8 proc. oferty kwalifikuje się do dopłat.