Rz: Za dwa tygodnie kredytobiorca zadłużony po uszy, mający obciążoną hipotekę mieszkania, będzie mógł złożyć wniosek o upadłość na całkiem nowych zasadach. Będzie łatwiej ogłosić upadłość konsumencką niż dziś?
Krzysztof Oppenheim: Nowa ustawa dotycząca upadłości konsumenckiej, która wchodzi w życie 1 stycznia 2015 r., odwróci o 180 stopni pozycję dłużnika wobec wierzycieli. Na starych zasadach, czyli na podstawie ustawy, która obowiązuje od 2009 r., upadłość mogą ogłosić jedynie osoby fizyczne, które nie prowadzą działalności gospodarczej, a w kłopoty popadły wyłącznie w wyniku wyjątkowych, niezależnych od nich, zdarzeń losowych. Jeśli więc ktoś wziął kredyt hipoteczny i się przeliczył, bo raty zaczęły rosnąć, a jego dochody nie, to nie było podstaw do ogłoszenia upadłości.Poza tym, zgodnie ze starymi przepisami, dłużnik musiał posiadać środki na ubieganie się o upadłość, a koszty postępowania sądowego to minimum kilka tysięcy złotych. Poprzednia wersja ustawy była więc zgodna z założeniami przyjętymi przez bankowców: co złego, to nie my. Klient wziął kredyt, to musi go spłacić, a jak nie jest w stanie, musi ponieść karę: nawet tę najsurowszą, czyli skazanie na dożywotnią degradację społeczną.
Jak zmienia sytuację zadłużonych nowe prawo?
Nowe prawo jest zdecydowanie bardziej prokonsumenckie i humanitarne: sąd odrzuci wniosek, jeśli postępowanie wykaże działanie dłużnika w złej wierze, czyli uzna, że niewypłacalność danej osoby nastąpiła w wyniku rażącego niedbalstwa. Jeśli dłużnika w takiej sytuacji nie będzie stać na opłacenie kosztów postępowania upadłościowego, to, cytując ustawę: „koszty te pokrywa tymczasowo skarb państwa". Chylę czoło przed twórcami ustawy: przed sędzią Anną Hrycaj oraz sędzią Januszem Płochem i innymi osobami, które przyczyniły się do stworzenia tego aktu prawnego. Ustawa jest napisana tak, że widać troskę o los zwykłego obywatela, którego prawa najczęściej są dziś ignorowane, gdy popadł on w tarapaty finansowe.
Co zmieni nowe prawo upadłościowe np. w kontaktach bank – klient?