O sytuacji na rynku mieszkaniowym mówi Marcin Krasoń, ekspert Obido.pl:
Analitycy JLL prognozują, że działający na sześciu największych rynkach deweloperzy sprzedadzą w 2019 r. nieco ponad 60 tys. mieszkań. Jeśli oczekiwania znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości, to będzie to oznaczało spadek o ok. 7 proc. w stosunku do 2018 r. i wynik zbliżony do 2016. Z tych prognoz, a także danych za pierwsze dwa kwartały 2019 r., jasno wynika, że okres rekordowej sprzedaży mamy za sobą.
Tymczasem z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że wzrosty cen mieszkań nie słabną. W ciągu roku w wielu miastach poszły w górę o kilkanaście procent, a na żadnym z badanych rynków nie zanotowano spadku stawek. Nowe mieszkania o 15-20 proc. zdrożały w ciągu roku w Katowicach, Krakowie, Trójmieście, Szczecinie i Zielonej Górze.
Poniżej 5 proc. ceny poszły w górę tylko w Kielcach, Poznaniu i Opolu. Na rynku wtórnym obraz jest podobny. O ponad 15 proc. mieszkania podrożały w Bydgoszczy, Gdańsku, Łodzi i Zielonej Górze, a jedynym miastem ze wzrostem mniejszym niż 5 proc. jest Warszawa (2,6 proc.).
Za niesłabnącymi wzrostami cen stoją z jednej strony dobra sytuacja gospodarcza i na rynku pracy, z drugiej niskie stopy procentowe, a z trzeciej – wysokie koszty budowy związane z brakiem rąk do pracy i cenami materiałów budowlanych. Wzrost cen mieszkań prawdopodobnie zrekompensuje deweloperom spadek sprzedaży, akcjonariusze tych firm mogą więc chyba spać spokojnie. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze objawy hamowania rynku okazały się być fałszywym alarmem.